Doktor Albonista - Burżuj

Tekst piosenki:


1. Coś mnie napadło w sobotę,
gdym skończył w polu robotę.
Podjodłem świeżej kaszanki;
zachciało mi się kochanki.

Zośki w stodole nie było,
a mi już dobrze odbiło.
Strzeliłem jeszcze trzy sety.
Taksiarz mnie przywiózł do mety.

Ref. Ale, kurde, jaja! Ale będzie bal!
Wóda i kaszanka to dla chłopa raj!
Bo są dzisiaj smaki, na imprezę czas;
„Halo – Redio Taxi” dziś podwiezie nas.

2. Dziewucha była jak łania,
zaczęła od uzgadniania.
Niedrogą miała taryfę:
stówę i coś na zagrychę.

Dość sporo gotówki miołem,
bo cztery wieprzki sprzedołem.
Przystałem na te warunki,
przyniesła kawior i trunki.

Ref. Ale, kurde, jaja...

3. Nie powiem – była milutko
i kurde, całkiem golutko.
Takem się do niej zapolił,
żem ją trzy razy pierdolił!

Był wczesny ranek, niedziela.
Patrze – jo ni mom portfela.
Odbiło mi się kawiorem,
wróciłem pieszo wieczorem.

Ref. Ale, kurde, jaja...

4. Przygrzołech resztę kaszanki,
nalałek sobie do szklanki
i tak se myślę „po chuja
robiłech z siebie burżuja?”

We wsi jest dziwek niemało,
mi się miastowej zachciało.
Przepierdoliłem wieprzoki
zamiast iść z Zośką gdzieś w krzoki!

Ref. Ale, kurde, jaja...