Tekst piosenki:
[Bonson]
Paliłem mosty w imię miłości
Zabiłem coś w nich, byłem w tym dobry
Podpalałem stosy jakby kłótnie - ona spała, wiesz
Wciąż mam małej włosy na poduszce i to spala mnie
Papieros nie smakuje już jak pierwszy raz na balkonie
Kiedy cały świat mógł być przeciw nam, nadal płonę
Ale to już chyba nie ten żar, jak zadzwonię
Usłyszę znowu, że mnie nie chcesz znać
I zaleje znów mnie napalm, ale nie będę już przepraszał
I za Ciebie umrzeć, spalać się nie chcę, już nie wracam
I nie usłyszysz już jak wołam Cię, i nie zobaczysz w lustrze nas
I nie poczujesz nic, bo ten obok to już nie ja
Ostatni raz piszę, spalam resztę kartek
I nie powiem Ci nic więcej, i przed siebie lecę z fartem
Aż słońce spali skrzydła mi, ząb za ząb, litr za litr
I gdy mijając Cię odwrócę wzrok
[Skor]
Mieliśmy namalować sobie świat od nowa
Na życia płótnie, gdzieś kłótnie pochować
Wciąż próbować uchować przed smutkiem
To, co przez wódkę wciąż wpadało w studnię bez dna
Kurwa - nie chciałem przegrać, przestań
Sama mnie pchałaś w ten bezmiar
To kres nasz, a nie przeznaczenie
Upadam jak sens w nas, jak krew na scenie
Żegnaj - dobrze wiesz jak to rani
Cały ten hardcore w bani dałem taktom do granic
My tacy sami jak wczoraj, jak jutro
I pora już usnąć, mówi się "trudno"
Bo późno już, a łzy się cisną do oczu
Więc upadam jak one, abyś mogła to poczuć
A cisza wokół jak pieprzony knebel
Stawia mnie na uboczu, bym upadał dla Ciebie
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):