Tekst piosenki:
1. Wysiadamy z auta w pięciu, flaszka w ręku.
Osiedle, klatka dusi gardła i smród, ty
który to był numer i które piętro?
I w ogóle co ja tutaj robię?
I na chuj ten wers, co?
Wbijam tam gospodarz wpuszcza nas i siema,
jak by znali mnie od dawna chociaż ja ich nie znam. Siema!
Pozory muszą być, nie? Przecież przyjdzie jeszcze czas że
wszyscy wkurwią dziś mnie i wyjdę (TY)
Sztywno jak na stypie ty no jak znasz życie
To rozkręci się jak się spiją daj kieliszek
Ktoś polewa w końcu jebać toast
Oby nam się... sto lat. Rozmów więcej każdy
Nagle jak by chętny,
Z dupy pytania i więc z dupy odpowiedzi
Pieprzyć, minuty lecą szybciej
Myśli co raz głupsze, Myślę skup się!
Za kilka minut będzie coraz trudniej!
Znów pada deszcz , znów pada deszcz , znów pada deszcz , znów pada deszcz...
2. Znów pada deszcz nie potrafię tego znieść już,
Dosyć mam przeszkód nie umiem przez to przejść tu.
Czuję to w sercu, bo jego nie okłamię,
To pieprzony świadomości pościg i jego wołanie.
Wątpliwości - nie wiem co się stanie,
Nie chce czuć nic, polej mi wódki, zapije pamięć i chuj z tym.
Kochanie nie ma odtrutki chuj z tym kacem,
Pierdoli mnie dziś czy stracę zdrowie czy prace.
Nic nie poradzę kiedy śledzi mnie szaleństwo,
Ból każe mi bredzić a Ty musisz ze mną przejść to,
Być tego częścią musisz moja droga,
Nawet gdy od nowa znów będziemy to budować.
Więc uwierz w moje słowa gdy krzyknę jeszcze raz,
Że wtedy i teraz ja nie musiałem wybierać.
Nasz czas to bariera prosta droga do trumien,
A więc wspieraj mnie Moja Droga bo to rozumiesz.
3.Kolejna flaszka, w tle trzask szkła.
Obok koleżanka poszła jebać się jak szklanka.
Pijacki bełkot łączy w pary ludzi alko.
Teraz widzę że tu większość.
Same chamy kurwy patos. Idę na balkon
W ręku szlug telefon w drugiej.
I napisał bym do Ciebie ale jakoś brakuje słów.
Zadzwonił bym do Ciebie ale wiem że tego nie chcesz.
Wybełkotał że Cię kocham tu jest źle i serio tęsknie.
Myśli przerywa śpiew pianych syren nie wiem.
Kurwa może któraś myśli że tak kogoś wyrwie.
Inni pokitrani w kuchni w grupy, stada kręci mi się w głowie.
Siadam polej popij zapal.
Chuj że paliłem jakoś tak przy piątym wersie
Już mi obojętne polej, popij jeb się.
Dym gryzie w gardło i wkurwia krzyk śpiewy.
Chce się zrzygać nie pamiętać nic.
Chce wyjść chce przepić ich.
Zarzucam kurtkę i wiem że mam dość już.
Zarzucam kurtkę i wiem gdzie mam dojść, chuj
Powietrze ja jak bym nie miał tętna.
Kolejny haust powietrza pluję nie pamiętam
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):