Emiliano - Gruby powrót

Nadeszła wiekopomna chwila
Emiliano powrócił żeby rozpierdolić rynek
Hiphopowym pseudointelektualistą
Idźcie wszyscy w pizdu ziom


Gdy jadę metrem ludzie mają smutne maski tu
Bo pracują tam, gdzie dostają damski chuj
ja Nie jestem murzynem, jestem chamski gnój
wolę siedzieć wygodnie, czekać na oklaski tu
A ty dziewczynko weż nie rób tak laski mu,
Bo wszystkie dziwki wpadną w płaski dół,
Czasem czuję się tak jak jakiś z jaskiń muł
Gram w otwarte karty, kładę na płaski stół
Jestem w tym uparty, I wciąż jestem szczery w ból
I gram w ten rap, jak w Piłkę Fc Liverpool
I chcę mieć ten fame jak w disco bajer fool
I love this game nie czaisz, bo Ci nie staję chuj
spełniam marzenie własnych czterech kół
Jeśli czujesz wkurwienie to lepiej se beret włóż
Bo wyglądasz tak jak nie przymierzająć ścierek stróż,
A ja muszę w końcu zrzucić z bioderek tłuszcz


Ref:
Emiliano wraca, pewnie jebiesz to
Robiłem różne rzeczy, a ty nie wiesz co
Nie wiesz kto i ile jest warty man
Składny i mega flow, jestem uparty cham,
Na bok żarty, gdy Giga rapsy gram
Rozpierdalam głośnik, jak synapsy gram
Zgraj to na nosńik, bo Ci się spali lan
To Ci zryje banie, jak byś wywalił dzban /x2


W rapie lansuję się, pseudo intelektualny typ
Dureń czuję się eldo robiąc monstrualny syf
Koleś weż nie pierdol ,bo to totalny wstyd
Gwiżdzę na ich wszystkich, i to jest halny świst,
Rap, który słucham to prosto, Gural i wielkie joł
Wuwunio the best rozwiewa smuty wszelkie ziom,
Ja się bawię językiem, pisząc piosenkę tą
Ty ciesz się połykiem, tylko poproś panienkę swą
Szanuję kobiety, weż się nie czepiaj mnie
Przymnie to ty synku jesteś dzieciak wiesz?
Tak naprawdę to uważam za śmiecia Cię
Ale ty o tym nie wiesz bo żeś tupeciarz jest
Masz wysokie ego, bo starzy dają w chuj kasy
I tylko dlatego, czujesz się jak jakiś Bóg kasyn
Czeka Cię piękny los, będziesz miał dóbr zasyp
Lecz gdy starzy odejdą wylecsz na bruk masy


Ref:
Emiliano wraca, pewnie jebiesz to
Robiłem różne rzeczy, a ty nie wiesz co
Nie wiesz kto i ile jest warty man
Składny i mega flow, jestem uparty cham,
Na bok żarty, gdy Giga rapsy gram
Rozpierdalam głośnik, jak synapsy gram
Zgraj to na nosńik, bo Ci się spali lan
To Ci zryje banie, jak byś wywalił dzban /x2


Mówią że handlowiec, to zawód bez szału
Ja lecę jak bombowiec, i jakoś nie leję łez z żalu
Cały czas pomału, wchodę na level up
Popijam seven up, szukam na niebie gwiazd,
Gdy spadnie na ciebie świat, będziesz na glebie brat
wstań licząc na fart, i stawiaj siebie nad
wszystko co nie wyszło, przyszłość czystą kartką i
w zgodzie ziomek z własną matką żyj
warto zamknąc ryj, nawet jeśli racji u niej brak
no dorosłe życie w komplikacji bywa ciężko unieś tak
gdy lądujesz na brzuchu tak jak samolot bez kół
Zastygasz w bez ruchu, i cieżko doszukac sensu
Czasem trzeba upaść, żeby się odbić od dna
I choć się spali dupa, to znów ten prąd masz
To jest wł stąd marsz, gdzie człowiek upada nisko
Ja nie jestem latawisko, żeby latać tak nisko


Ref :
Emiliano wraca, pewnie jebiesz to
Robiłem różne rzeczy, a ty nie wiesz co
Nie wiesz kto i ile jest warty man
Składny i mega flow, jestem uparty cham,
Na bok żarty, gdy Giga rapsy gram
Rozpierdalam głośnik, jak synapsy gram
Zgraj to na nosńik, bo Ci się spali lan
To Ci zryje banie, jak byś wywalił dzban /x2