Tekst piosenki: Evtis - Pamiętam
Pamiętam, jakby to było wczoraj
Gdy rodzice biegali z kwiatami w podzięce do doktora
Dookoła białe łóżka, szare szafki metalowe,
Pokarm w kroplówkach i brak sił bym samodzielnie podniósł głowę
Smak apteki, w ustach tut że leki,
Nie są teraz mym nałogiem,
I tak z doby na dobę, mijało moje dzieciństwo,
Przykuty do łóżka, nie przez lenistwo tak wyszło
Chwila nieuwagi i trzyletnie dziecko, nagle przestało się bawić
Pamiętam to miejsce, przed moim blokiem,
Mogłem je oglądać z okien, smutnym wzrokiem
I choć teraz jest tam raj dla dzieci, nowy plac zabaw,
Wcześniej był betonowy krawężnik, co bolesny cios mi zadał
Nie myśl, że narzekam, bo na kolejną szansę długo nie musiałem czekać.
Pamiętam ten ból, płacz, noce nieprzespane,
Teraz też po nich nie sypiam, bo wylewam atrament
Wtedy, to nie było mi pisane, bo myślałem o tym, czy jeszcze kiedyś wstanę
x2
Postanowiono na mnie krzyżyk, ponoć wszystko było jasne,
Kwestią czasu było to, kiedy ostatni raz zasnę
To straszne, tydzień dali mym rodzicom by się ze mną pożegnali
Straszyli kostnicą, mówili że niedługo przywitam się z Bogiem,
Ojciec z matką zrozpaczeni, wyobrażasz to sobie?
Wyrok był śmiertelny, rak rdzenia kręgowego,
Jednak stał się cud, Bóg jeden wie dlaczego.
Powiedzieli: będzie żył, jednak może być warzywem
Nigdy nie wstanie z wózka, przykre, ale prawdziwe.
Wszelkie nadzieje miały być fałszywe
I gdy ty grałeś w piłkę z rówieśnikami,
Ja uczyłem się siadać otoczony poduszkami, by nie tracić równowagi,
Nikt nie marzył o tym, by na nogi mnie postawić,
Myśleli jak mnie wybawić, a ja mimo wszystko potrafiłem ich rozbawić.
Pamiętam ten ból, płacz, noce nieprzespane,
Teraz też po nich nie sypiam, bo wylewam atrament
Wtedy, to nie było mi pisane, bo myślałem o tym, czy jeszcze kiedyś wstanę
x2
Ponownie pierwsze kroki, zrobiłem w przedszkolu,
Bywałem mniej w szpitalach, a częściej w domu
Pamiętam jak ojciec nadużywał alkoholu
Te sceny dramatu i rodzinnego horroru.
Mimo to wciąż walczyłem o akceptację,
Mówiłem: jestem zdrowy,
Człowieku na fakcie
Zawsze jeden kaleka, wokoło wszędzie zdrowi,
Lecz walczyłem, no bo co miałem zrobić?
Teraz wiem, że było warto, nigdy nie byłem słaby
Pokazałem, że wytrwałem, a gdy nie dawałem rady
Wciąż sie śmiałem, odrzucając obawy
Pewnie nie zdawałeś sobie z tego sprawy,
Teraz wiesz jaki jestem, wiesz mniej więcej co przeżyłem
Nie myśl, że się tłumaczę, mam to na co zasłużyłem,
Odkryłem, że mogę wiele, mimo tego, co przeżyłem
Nigdy się nie bałem, by być sobą dzięki temu zwyciężyłem.
Pamiętam ten ból, płacz, noce nieprzespane,
Teraz też po nich nie sypiam, bo wylewam atrament
Wtedy, to nie było mi pisane, bo myślałem o tym, czy jeszcze kiedyś wstanę
x4
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu