Tekst piosenki:
Znowu na trzeźwo przejmuje scenę, czekałeś na to, rozwiewam tandetę
Życie to rap, kładę je na pętlę, bez kalkulacji, po swoje biegnę
Widzę u graczy poglądy zmienne, lecą dla kasy na cudzym patencie
W metamorfozy nie wierze wam kurwa, widzę jak z mody robicie se kumpla
Oni chcieli by mieć, to co mówią, że mają
Nawet jak obiorą cel, uwierz, drogi nie znajdą
Oni, chcieli by cash, więc mówią, że mają
Lepiej na ziemie zejdź, hajsu nie powąchają
Brutalna prawda, czysta jak miejski szalet
Uderzam w stół, nożyce milczą na amen
Nie słyszę słów, choć słuch pracuje doskonale
A ślady kłów zostawiam w ich dumie na stałe
Bez korony król, dzielę władzę z mym słuchaczem
Nie narzucam myślenia, każdy trzeźwo umie patrzeć
Jebać tron i dwór, władcy osiedlowych klatek
To mój lud, jestem z nim od pierwszych zapisanych kartek
refren: Gedz
Nie będę prosił cię byś został ze mną
Ani pisał pod publikę, bo to byłby kurwa error
Liczę przyjaciół na palcach ręki - na serio
Widzę jak ulotna jest treść ta i nadmuchany splendor
Kto odwrócił się od ciebie raz i wrócił
Odwróci się i drugi - właśnie za to nienawidzę ludzi
Co drugi lubi napić się wódy za twoje długi
Istnieje tylko jedna możliwość, żeby je zwrócił
Trochę już przejechałem. Trudno nie zauważyć
Nie muszę niczego zażyć. Chociaż może się zdarzyć
15 lat w branży, 15 lat melanży
Dziś oni chcą się bawić. Ja nauczę ich tańczyć
Nie potrzebuję punch'y, mnie ich napinka męczy
Szarżuje Don z La Manchy. Jestem na końcu tęczy
Somewhere over the rainbow. Zrozumiesz to na pewno
Jeśli tylko w głowie mózg masz, a nie twarde drewno
Nikt nie dostał po równo. Nie marudź, wbijaj chuj w to
Znów na ulicach pusto, to same stare gówno
Napchałem się ich sosem, przeżarłem się ich koksem
Idę nad rzekę rano sztachnąć się papierosem
Nie ma co kręcić nosem nad kruchym ludzkim losem
Jeden wyjechał, drugi siedzi, trzeci dostał kosę
Karetka nie zdążyła, widocznie wyższa siła
Sprzeczności połączyła. Kroniki płyną w żyłach
refren : Gedz
Nie będę prosił cię byś został ze mną
Ani pisał pod publikę, bo to byłby kurwa error
Liczę przyjaciół na palcach ręki - na serio
Widzę jak ulotna jest treść ta i nadmuchany splendor
Kto odwrócił się od ciebie raz i wrócił
Odwróci się i drugi - właśnie za to nienawidzę ludzi
Co drugi lubi napić się wódy za twoje długi
Istnieje tylko jedna możliwość, żeby je zwrócił
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):