Tekst piosenki:
Ciemno, pokój, spokój, browar, kartka z zeszytu,
Tak spędzam wieczory, kładąc wokale do bitu.
Bo najgorzej jest wtedy, kiedy zdrowie się pierdoli,
Problemy z sercem, holter, początkiem paranoi.
To w krwiobieg wchodzi, nawijka stała się celem,
Na tych bitach mój eden, chociaż nazwiesz skurwielem.
Bo tak na prawde na tych trackach osiągnąłem wiele,
Ale to dlatego, że wiem kim są dla mnie przyjaciele.
Z gardą na czele pokonuję przeciwności losu,
Ze strukturą patosu, świat nie dopuści mnie do głosu.
Bądź ostrożny na każdym kroku - technika cała,
Wsadzą Cie za kraty, bo jakaś szmata na ściemniała.
Przelana czara, ulica opanowana,
Kurewstwo, złodziejstwo, cygaństwo i nara.
Chociaż mam dosyć świata, z tarczą, obca mi mata,
Wiem, że należy walczyć, ziomek, albo się zbadać.
Mama urodziła, wychowała, jest dla mnie ważna,
O naukę moją dbała, szkoła, książki, edukacja.
Z wiekiem przyszły zmiany, całkiem inna wyobraźnia,
Pierwsze próby na majku, żeby dla was ten rap grać.
Jak wiadomo w tym wieku, przewinęły się miłości,
Utwierdziło mnie to w złości, wszystkie pełne fałszywości.
Leciały na gości, tych od popularności,
Zatrzymałem ten pościg, teraz szlifuję zdolności.
Pamięć jest nieśmiertelna, ponadczasowa,
Więc wspomnij o bliskich, których los już pochował.
Sam też pójdziesz do piachu, wiesz, że to kwestia czasu,
Zadbaj o swą opinię, żeby pamiętali, brachu.
Sam zbłądziłem wiele razy czego teraz żałuje,
Najpierw uczuciowy chłopak, teraz nic już nie czuje.
Wiem, że koniec jest bliski, chciałbym pożegnać wszystkich,
Może stanę na nogi, zabijając te pizdy.
Wyścig zmartwień codzienności nie zostawia litości,
Zawsze może być gorzej tylko potrzeba wytrwałości.
Tylko popatrz na tych gości żebrzących z bezradności,
Gdzie skóra i kości, oczekują pomocy.
Tylko nie bądź obojętny, to najgorsza cecha ludzi,
Widząc leżącego nie chce rąk sobie pobrudzić.
Postaw się na ich miejscu, kiedyś los się odwróci,
I co zrobisz chłopaku? Bo szczęścia nie wyłudzisz.
Wad jest pełen ten świat, chcesz oglądać go zza krat?
Do wszystkich ten track, zwłaszcza tych równych jak brat.
Po co mam się przejmować? To chyba nie dla mnie,
Ile można się zadręczać, smutki topić w wódki szklance.
Chciałbym życie poukładać, w spokoju latać na trackach,
Wiesz o co chodzi, ogarnąć cały ten bałagan,
Może i się zmieniłem ale już na to nie patrzę,
Może kiedyś byłem inny, piszę wspomnienia na kartce.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):