Tekst piosenki:
Weź spójrz synek na nas, my to pchamy wciąż do przodu
Nie ma takiej opcji w głowie, żeby skończyć i dać spokój
Ten rap jest dla ziomów nie dla przydupasów
Fakty dalej lecą w miasto mimo upływu czasu
I chuj, że na kacu, co chcę przewinę, proste
Bo tu mam swoich ludzi i beton gdzie wyrosłem
Widać postęp ale w dziale procentów
Dziwek zajebanych w akcji, które węszą impotentów
Puść to na osiedlu w klubie czy gdzieś tam
Niech tan rap dziś poleci z waszych mieszkań
Niech ten rap lata od pętli do pętli
Bo to siedzi w nas tak jak gouda we krwi, ej
Nie gnij ziom jak masz zamiar tu pluć
Bo inaczej cię dopadnę, do gardła wjebię nóż
O znawcy kultury klik klikają na forach
Kurwa pseudo-raperzy na spalonych mikrofonach
A ja zgram ten wokal jutro będzie o nim głośno
Ta garstka ziomów znowu powie to mistrzostwo
Ta garstka ziomów co dziś stoi pod tą klatką
To dla was to robię, dzięki wam wierzę, że warto (sprawdź to)
[x2]
Osiedlowy styl bycia
Osiedlowy styl w bitach
Osiedlowy kodeks życia
U nas po staremu, kurwa, nie pytaj co słychać
Nie dostaną tej płyty w drugi obieg
Wleci pierwszy obieg, Empiki, a na sobie ekipy
Wiesz tu my mamy nasze płyty i projekt
Mamy graffiti, narkotyki i koncert
Ej, z ręki do ręki łap nasz nielegal
Się przeżegnaj jeden z drugim pedał
Niech zobaczy kurwa jaki rap rządzi na murkach
To rap z podwórka 20 lat już nie gówniarz
Weź kurwa pogoń dalej ten nielegal
Rap z osiedla, my też lubimy się najebać
A kiedy nasz ziomek ma problem
To pójdziemy za nim w ogień, czemu? - bo jest naszym ziomkem
Proste, na przypał opcje mamy sporą listę
Taką, że nie jeden by kurwa wymiękł, ale cii, o tym się nie mówi
Zamień się miejscami pewnie naszego życia nie polubisz
Bo nasze życie to plany, na które nie mamy, na które wciąż zbieramy
Ten kawałek będzie latał w każdym głośniku w tym mieście
U, Klemens wraca kilku się zetnie konkretnie
[x2]
Osiedlowy styl bycia
Osiedlowy styl w bitach
Osiedlowy kodeks życia
U nas po staremu, kurwa, nie pytaj co słychać
Aby mieć na melanż czasem gonię towar
Żeby być tu kimś muszę ciągle się siłować
Brak perspektyw, by móc zacząć coś od nowa
Brat do góry głowa, przecież można się zmobilizować
Jebać opinie, a lamusów punktować
Bronić swego słowa, życiowe cele realizować
Zarabiam na siebie, bo przecież praca to płaca
Lecz nie zawsze się opłaca taka jest kurwa racja
Życie to hazard, tylko śmierć jest pewna
Jeden raz wygrasz, a za to 10 przegrasz
Tylko się nie zraź sprawdź prawdziwe przeżycia
Osiedlowy styl bycia nie mamy nic do ukrycia
Rap z osiedla, styl życia w bitach i tekstach
Nie oszczędzać siły zdzierać gardła na koncertach
Mamy swój kodeks życia paragrafy w naszych wersjach
Pasji nie odbierzesz trzymam w zaciśniętych pięściach
Początki na taśmach PLN do czterech liter
[?] pierwszy wokal teraz zabytek
Teraz Fred teraz Siedem żaden z nas się tu nie sprzedał
Chuj nie raperzy z metką na firmowych tandetach
Tu dzieciaki kradną żeby najebać się za coś
Więc jak uczyć tych dzieciaków skoro robię to samo
Ale wiem, że mam ten rap teraz podkręcam na maksa
Wrzucam płytę, play słuchaj w jakim stylu Siedem wraca
Osiedlowy styl bycia
Osiedlowy styl w bitach
Osiedlowy kodeks życia
U nas po staremu, kurwa, nie pytaj co słychać
Te struktury z żel-betonu to nie świat szklanych domów
Nie spełnione obietnice kolejnych rządów
Dzień po dniu, kaleczą dzieci narodu pytasz o tempo
Tu, amfetamina wyznacza puls, luz
Lepiej się kurwa nie spinać
Kolejna bitwa niczym brzytwa więzi przecina
W klatkach THC klimat i smród taniego wina
W piwnicach grudziądzki rap leci w głośnikach
Ktoś zostanie tu na stałe inny trzyma dystans
Ktoś rozkręca tutaj handel inny korzysta z życia
Z okna w krzykach wypływa płytka retoryka
Taty alkoholika a to reżim nie polityka
Ukształtowało to nas w stu procentach
Tu ingeruje czas i wciąż wszystko zmienia
Niejeden gówniarz dziś wyrusza na melanż
Wiesz z browarem w rękach i towarem w kieszeniach
Lecz widać postęp też
Te twarze mimo zmartwień nie poddają się
To prywatne wygrane
Od osiedlowy styl bycia
Nie nadrobisz tego w tydzień, bo to część życia
Wychodzę na ulicę i co widzę? całą tą dzielnicę
Moje szare bloki gdzie marzeń potoki
Osiedle na zawsze one we mnie choć nie zawsze
Ja w nim, więc podejmuję kroki
Ja i moje ziomki skłócić się nie damy
Osiedlowy kodeks znamy
Tych co go łamią oczerniamy w tym momencie
Nie ma miejsca dla kum w tych szeregach
Bo to kurwa jest przegięcie, podnoszą napięcie
Przez to psy zajeżdżają, przetrzepują i puszczają
Nie przepraszają - takie życie dobrze znamy
Swoich wspieramy, każdy z nas przez ulicę wychowany
Rap nasz nie dla wszystkich zrozumiały
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):