3-6 - Made in China

Od kiedy przy moim łóżku stoi melatonina
Wiem, że nie pisze wersów, tylko je sobie przypominam
Od kiedy w tym domu najgorzej ma budzik
Wiem, że chciałem to wszystko nagrać, nim umiałem mówić
Znowu sięgnę po to co los dał – inspirację
Nie czekam aż obejmie je korozja
Nie czekam aż rozejdzie się po kościach
Nie chcę przejść obojętnie, chcę otworzyć rozdział
Tym razem też wiem już czemu nie zasnę
Odkryłem, że nie wiadomo znów kto jest błaznem
Od kiedy Stańczyk zgłosił swoje pretensje
Podobno błazny są podatne na depresje
Wmawiam sobie, że nie przypominam Ronalda
Że łączy mnie z nim tylko mina i (…)
Ironia wobec świata, a poza tym od dawna
Zakola w kształcie roga McDonalda
Ale czasem gdy medytuje w nocy
Czuję niedosyt
Przez różowe okulary prawda kuje w oczy
Nasze ciuchy mało się różnią – tak wyszło
Tak samo luźne łatki jeszcze nam przypną
A przykrość ukryć uśmiech, rozciągnie ból
Czerwony nos od alko, lifting na koncie już
Portfel w kieszeń, fortel coś w ten deseń
Nadzieja, że umrą ze śmiechu, niż zabiją śmiechem


Co z tego, że widzisz, że żyję w atrapie
Pajac to pajac, łapiesz?
I może perspektywa jest trochę niezwyczajna
Ale ten egzemplarz nie jest made in china (x2)

Wielu z nas odkryło, że nie opłaca się miłość
Obraca niunie, obraca w żart, obraca w nicość
Tak już jest w tym miejscu,
Tu chłopakom też zdarza się płakać tym smutkiem
Jak pizda w miasteczku
Można szydzić, albo krzywić się na ten stan
Widzisz man? Sam mam ten sam problem
Nie ma błędów, pajacyk zrobiony na cacy
Musi opuścić internet i wyżywić się sam
Chuj strzela całą mądrość, fakty i wnioski
Wcale nie masz z górki, bo widzisz chmurki
Świat to Truman Show wtłoczony w Matrioszki
Spytaj się lekarza czy ma na to proszki
Albo się ocknij, po prostu ogarnij
Zapomnij, oddaj kostium do pralni
Nadzieje prysły, widzisz cały żart to pomyśl
Czemu joker jest najwyższy z całej talii kart

Co z tego, że widzisz, że żyję w atrapie
Pajac to pajac, łapiesz?
I może perspektywa jest trochę niezwyczajna
Ale ten egzemplarz nie jest made in china (x2)