Teksty piosenek > A > American Murder Song > June
2 613 185 tekstów, 31 843 poszukiwanych i 748 oczekujących

American Murder Song - June

June

June

Tekst dodał(a): Lindz Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): translatorAI Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): Lindz Edytuj teledysk

Tekst piosenki:

Sixth of June, 1816
I must confess that I have not written often of late.
And when I do, it is a clemency I give myself,
for the inkwell continues to freeze.
This has surely been as cold a weather as any man has known.
The calendar is false.
I say, is this not summer?
The East hills that overlook my property,
They have all been killed by frost.
The less fit plants and vegetation beg for mercy where there is none.
I have none. I want none.
Worse still, an almost perpetual rain
confines me principally to pace the house,
where I have taken to wearing socks
and coats and gloves too big for my fingers.
A steady fire is required at all hours,
though the ice in the wood has made it difficult to chop
and heavy to carry, troublesome to drag.
Copious showers have been attended with lightening and thunder,
and the road has been barren of souls for weeks,
save for a post delivery last Tuesday.
Is this what we fought for?
I would have welcomed the company, of course,
but it was a parcel for Silas.
The rider asked to come inside to be
spared from the crippling frost
but I sent him off.
(Go way, go way from my window)
This matter was settled when that damn treaty was signed
(Go way, go way from my door)
I don't understand why I am being punished
(One year, three months, eighteen days)
I hope the animals take him.
(No, God don't live here no more)

Eleventh of June, 1816
There has never been so poor a harvest as this season, as now.
New England has become a festering graveyard.
It was better when the king ruled us.
Not this uneven wind.
Beans are froze, cucumbers, roots they are froze.
The well is froze. The body is froze.
Outside, less determined, disgraceful men
and wives and daughters stampede
like slow, dying bulls.
Mewling, heading West.
Aren't we so full of Christian grace?
A persistent fog has reddened and dimmed the daylight.
It is as if the sun itself has become pocked
and blackened with sores.
I am so very tired.
General Jacobs came to the house again
Third time in a day.
(Go way, go way from my window)
I don't understand his ignorance.
(Go way, go way from my door)
I should lie in bed and ignore the knocking.
I should make him hope,
that will suit him.
(One year, three months, twenty- four days)
Hope is for the weak.
(No, God don't live here no more)

Thirteenth of June, 1816
As I write this,
I am convinced that the sun has taken ill to defy me.
More convinced than I've ever been of anything.
Nature is rot.
Or are my superior wits deceived
by a fiction gnawing in my belly?
Father would say so.
Now, I have taken to eating loathsome foods;
Boiled grass and udders, if I can find them.
Men came from town yesterday
(Go way, go way from my window)
"Where is your brother?"
"Where is your brother Silas?"
I gave them nothing.
(Go way, go way from my door)
We stood on the porch for an hour's time.
A senseless eternity.
(One year, three months, twenty- six days)
Across the field, a sickly creature limped about
(No, God don't live here no more)
I so wished to reach for my rifle,
make quick work and eat again.

Eighteenth of June, 1816
Today, Reverend Brown came.
I wished to kill him to establish peace.
His blood would be my own treaty.
A dead bird was frozen in his hand.
I bet it was God's judgement.
I too, have a rifle.
No, Reverend, I will not beg nor be humbled
before a God who would make of me an American
yet hate me so freely for it.
(Go way, go way from my window)
Is he not a father who does not love his kin?
(Go way, go way from my door)
Don't we all have our pacts to make?
(One year, three months, thirty- one days)
Soak them in blood and honor them
I will not be punished by men.
(No, God don't live here no more)

Twentieth of June, 1816
So, I fear, this is Summer.
Lands are all but abandoned,
gone like the red sticks.
Save for me.
What beautiful promise this is Silas.
Silas, Silas, Silas.
I will not be punished, Silas.
Father, you want your son?
Take my hands then,
for I will not wash his blood from them.
This land is mine.
Should have always been
And if Summer survives,
and I can find a measure of warmth,
I will not bury his body, not my brother.
I will let the animals gnaw at his bones.
And I will send him to Hell in your Heaven, Father.
May you both be blessed in blood.
You want punishment?
You've found it.
I wish you death,
Your only daughter

 

Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu

Tłumaczenie przez AI:

Pokaż tłumaczenie
Szóstego czerwca 1816
Muszę wyznać, że ostatnio rzadko piszę.
A kiedy już to robię, przyznaję sobie ulgi,
bo kałamarz wciąż zamarza.
To na pewno była tak zimna pogoda, jakiej żadnemu człowiekowi nie przyszło znać.
Kalendarz kłamie.
Mówię, czyż to nie lato?
Wschodnie wzgórza, które nadzorują moją posiadłość,
wszystkie zostały zabite przez mróz.
Słabsze rośliny i wegetacja błagają o litość, gdzie jej nie ma.
Ja jej nie mam. Nie chcę jej.
Jeszcze gorzej, prawie nieustanny deszcz
zamyka mnie głównie w domu,
gdzie zaczęłam nosić skarpetki
i płaszcze oraz rękawiczki zbyt duże na moje palce.
Stały ogień jest wymagany o każdej porze,
choć lód w drewnie utrudnia rąbanie
i jest ciężki do noszenia, kłopotliwy do ciągnięcia.
Obfite prysznice są towarzyszone przez błyskawice i grzmoty,
a droga jest opuszczona od dusz na tygodnie,
poza dostawą poczty w ostatni wtorek.
Czy to jest to, o co walczyliśmy?
Oczywiście, powitałabym towarzystwo,
ale to była paczka dla Silasa.
Jeździec poprosił, aby mógł wejść do środka,
by uciec od paraliżującego mrozu,
ale odesłałam go.
(Idź precz, idź precz z mojego okna)
Ta sprawa została rozwiązana, kiedy ten cholerny traktat został podpisany
(Idź precz, idź precz od moich drzwi)
Nie rozumiem, dlaczego jestem karana
(Jeden rok, trzy miesiące, osiemnaście dni)
Mam nadzieję, że zwierzęta go wezmą.
(Nie, Bóg już tu nie mieszka)

Jedenastego czerwca 1816
Nigdy nie było tak słabych żniw jak w tym sezonie, jak teraz.
Nowa Anglia stała się gnijącym cmentarzyskiem.
Było lepiej, gdy rządził nami król.
Nie ten nierówny wiatr.
Fasola zamarznięta, ogórki, korzenie zamarznięte.
Studnia zamarznięta. Ciało zamarznięte.
Na zewnątrz, mniej zdecydowani, haniebni mężczyźni
oraz żony i córki tłoczą się
jak powoli umierające byki.
Skowyczą, kierując się na zachód.
Czyż nie jesteśmy pełni chrześcijańskiej łaski?
Uporczywa mgła zaczerwieniła i przyćmiła światło dzienne.
To tak, jakby słońce samo z czarnymi ranami
stało się pokryte.
Jestem tak bardzo zmęczona.
Generał Jacobs znowu przyszedł do domu
Trzeci raz w ciągu dnia.
(Idź precz, idź precz z mojego okna)
Nie rozumiem jego ignorancji.
(Idź precz, idź precz od moich drzwi)
Powinnam leżeć w łóżku i ignorować pukanie.
Powinnam dać mu nadzieję,
to mu odpowiada.
(Jeden rok, trzy miesiące, dwadzieścia cztery dni)
Nadzieja jest dla słabych.
(Nie, Bóg już tu nie mieszka)

Trzynastego czerwca 1816
Gdy to piszę,
jestem przekonana, że słońce zachorowało by mi się sprzeciwić.
Bardziej przekonana, niż kiedykolwiek byłam.
Natura jest zgniła.
A może moje lepsze dowcipy są oszukane
przez fikcję gryzącą mnie w brzuch?
Ojciec by tak powiedział.
Teraz, zaczęłam jeść wstrętne jedzenie;
Gotowaną trawę i wymiona, jeśli je znajdę.
Wczoraj przyszli ludzie z miasta
(Idź precz, idź precz z mojego okna)
"Gdzie jest twój brat?"
"Gdzie jest twój brat Silas?"
Nic im nie powiedziałam.
(Idź precz, idź precz od moich drzwi)
Staliśmy na werandzie przez godzinę.
Bezcelowa wieczność.
(Jeden rok, trzy miesiące, dwadzieścia sześć dni)
Na polu, chorowite stworzenie kuśtykało
(Nie, Bóg już tu nie mieszka)
Tak bardzo chciałam sięgnąć po moją strzelbę,
zrobić szybki koniec i znów zjeść.

Osiemnastego czerwca 1816
Dziś przyszedł pastor Brown.
Chciałam go zabić, aby ustanowić pokój.
Jego krew byłaby moim traktatem.
Martwy ptak był zamarznięty w jego ręce.
Założę się, że to sąd Boży.
Ja też mam strzelbę.
Nie, pastorze, nie będę błagać ani się poniżać
przed Bogiem, który uczynił ze mnie Amerykankę
ale tak swobodnie mnie nienawidzi za to.
(Idź precz, idź precz z mojego okna)
Czyż nie jest ojcem, który nie kocha swoich dzieci?
(Idź precz, idź precz od moich drzwi)
Czyż nie mamy wszyscy naszych paktów do zawarcia?
(Jeden rok, trzy miesiące, trzydzieści jeden dni)
Zanurz je we krwi i uhonoruj je
Nie będę karana przez ludzi.
(Nie, Bóg już tu nie mieszka)

Dwudziestego czerwca 1816
Więc, się boję, to jest Lato.
Ziemie są prawie opuszczone,
zniknęły jak czerwone patyki.
Poza mną.
Co za piękna obietnica, Silas.
Silas, Silas, Silas.
Nie będę karana, Silas.
Ojcze, chcesz swojego syna?
Weź wtedy moje ręce,
bo nie zmyję z nich jego krwi.
Ta ziemia jest moja.
Powinna zawsze być
A jeśli Lato przetrwa,
i znajdę odrobinę ciepła,
nie pochowa jego ciała, nie mojego brata.
Pozwolę zwierzętom gryźć jego kości.
I wyślę go do piekła w twoim niebie, Ojcze.
Niech będziecie oboje błogosławieni we krwi.
Chcesz kary?
Znalazłeś ją.
Życzę wam śmierci,
Twoja jedyna córka
Przetłumaczone przez sztuczną inteligencję Popraw lub Zgłoś

Historia edycji tłumaczenia

Ciekawostki:

W tym utworze występuje gościnnie Lindsay Schoolcraft.

Edytuj metrykę

Komentarze (0):

tekstowo.pl
2 613 185 tekstów, 31 843 poszukiwanych i 748 oczekujących

Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!


Reklama | Kontakt | FAQ | Polityka prywatności | Ustawienia prywatności