Tekst piosenki: Budyń - Kilof
Kilof, aaaaaaa x4
Bajka miała lecieć tak
Głęboko w sadzie zagulgała indyczka
Wysokie gul gul gul gul gul z sadu
I to był sygnał, żebym patrzył się na kuchnię
A tera będzie na sad,
Gdzie bez składu chodzą kury
I ryją w ziemię bezmyślnie
No i w tym momencie
Drogę przecięły mi dwie k*rwy
Zbierały raczej na grzanie niż na studia
I ten ich dylemat,
Że to co ma koleś w bramie to może i tanie
Ale nie starczy, bo to tylko centy cztery
I cio cio cios
Indor i kury uciekły zaraz
A ten co gada to co gada
Odnalazł się na środku Jagiellońskiej
I co, brak wyjścia
Proste plecy, bo jak się ma kulać ta bajka
To musi się kulać wszystko
Kilof, kilof, kilof
Kilof, aaaaaaaa x4
Nieskończenie piękny bolek na sportowo,
Raczej piłka nożna niż kolarstwo,
Minął mnie z dziewczyną,
Szedł jakby z meczu,
Pecik w jednej, piwko w drugiej dłoni,
On ramiona spięte do góry jakby ktoś gonił
A nie gonił
Żeby nabrać trochę atletycznej budowy
Żeby nabrać na strach przecież goni
Jak się robi taki trójkąt szerszy w ramionach skał
Węższy w pitolu
Miał poważną pracę, trzymał fason
Był tak piękny, że spuściłem wzrok
Na trawnik, po którym szedł
A ja co, marnuję tylko papier i atrament
Kilof, kilof
Kilof, aaaaaaa x4
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu