Tekst piosenki:
Hu, jestem, hoł, hoł, hoł
Tradycja to tradycja, a jak, lecimy z tym, jedziemy
Człowieku, to jest kolęda 2021
Cypisolo, słuchajta to w tym roku jest, a co będzie za rok
Ja nie wiem w ogóle, nie, jedziemy
Nie stać mnie na benę i w górę idzie prąd
Więc mi tu nie gadaj, że Wesołych Świąt
I powiedz mi skąd, skąd mam już brać
Z nerwów zaczynam kłaki z dupy rwać
Nie jadę do rodziny z powodu benzyny
Ceny przerażają niczym brwi Karyny
Pojechałbym do mamy, to moje marzenie
Ale cena mnie zabiła, nie byłem na Orlenie
Zapomnij o benie, powiedziała mi kasjerka
Teraz cały bak, to jak dobra kawalerka
O mój Boże, to przeraża mnie stary
Nigdzie nie pojadę, bo w baku opary
Miał połączyć nas świąteczny czas
Lecz koszta benzyny rozdzieliły nas
Świąteczny czas miał połączyć nas
Lecz w górę poszła bena, a za nią poszedł gaz
Miał połączyć nas świąteczny czas
Lecz koszta benzyny rozdzieliły nas
Świąteczny czas miał połączyć nas
Lecz w górę poszła bena, a za nią poszedł gaz
Nie stać mnie na karpia i obczaj to mordo
Zamiast karpia w wannie pływa w nim Belmondo
I tak na okrągło aż idzie zwariować
Bida na bidzie, więc nie ma co świętować
Wsunąłbym makowca jak pełzła do jej groty
W sumie to makowca zostawiam dla soboty
Świąteczne kłopoty, bo na paliwko nie stać
Ryczę dwa tygodnie i nie mogę przestać
Miał połączyć nas świąteczny czas
Lecz koszta benzyny rozdzieliły nas
Świąteczny czas miał połączyć nas
Lecz w górę poszła bena, a za nią poszedł gaz
Miał połączyć nas świąteczny czas
Lecz koszta benzyny rozdzieliły nas
Świąteczny czas miał połączyć nas
Lecz w górę poszła bena, a za nią poszedł gaz
Czekacie na prezenty, kochane moje dzieci
Tylko to nie Mikołaj, to inflacja do was leci
Podatki, podwyżki, wszystko co najlepsze
Za darmo już macie, na przykład powietrze
Świnta jak to świnta, są w roku tylko raz
Więc się mordo nie opłaca zamontować gaz
Żeby jechać do rodziny, trzeba być milionerem
Przecież kurwa nie pojadę na wrotkach czy rowerem
Mam mega dolinę, przy świeczkach wegetuję
Prąd już tak drogi, że w gromnicach się lubuję
I maczam chleb w wodzie, bo na tyle mnie stać
Taki jest w tym roku jest świąteczny czas
Miał połączyć nas świąteczny czas
Lecz koszta benzyny rozdzieliły nas
Świąteczny czas miał połączyć nas
Lecz w górę poszła bena, a za nią poszedł gaz
Miał połączyć nas świąteczny czas
Lecz koszta benzyny rozdzieliły nas
Świąteczny czas miał połączyć nas
Lecz w górę poszła bena, a za nią poszedł gaz
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):