Tekst piosenki:
[Dapit]
Jestem taki sam dla nich choć się nie różnię od kumpli,
nie mam problemu z włosami chodź mam podwójne końcówki.
i chuj wie czy mój styl da ujmę dla stylów,
ja ujmę to w loop, beat, ty ujmiesz jak minus.
Dotknij, bierz to w pętlę weź rozkmiń raczej,
zwrotki przesiąknięte dolnośląskim kacem,
to jest prosty patent choć nie mamy BlinkIt,
ja zrobię to z Mózgiem jak byłbym jebanym Pinkim.
Tu szary street, typ z bletą, typy znają cennik,
Von Ghetto Zu Ghetto, choć to nie Aggro Berlin.
Ja wącham stąd fetor w wersach czuć go stale,
Wiesz co? Nie mogę już przestać pluć w membranę.
To jest klucz by znaleźć alibi, dopingu nabrać,
i spierdolić z tego labiryntu fauna,
Już kapuje naj miej moi ziomki tak widzą,
los poluje na mnie jakby to był Duck Season.
Czuje strach, brzydząc się dotknąć ulicy,
robię rap, idąc nie chce mieć tych rąk niedomytych,
Ulicą żyjesz? Spoko, możesz pierdolić dalej,
tylko zetrzyj błoto ze swoich nowych najek.
Ja żyję swoim darem, dowiem się wkrótce jeszcze,
czy będę składał półki czy stał na półce w sklepie,
właściwej drogi szukasz zacznij może od tych słów
i przejdź się w moich butach narób sobie odcisków.
Ref.2x
Mamy zdarte podeszwy ale w uszach bit,
by na tej kartce kreślić setki dróg na szczyt,
ty chcesz porównać ich z nami nie mając wiedzy o nas,
mam Rubikon przed oczami, czy go przebyć zdołam?
[Szad]
Czasem postawić los na jedną kartę to jedyna droga,
zostawić coś co było wiele warte to nie głupota,
zamiast wagonu złota można tonąć w morzu błota,
pierdole to i płynę tu jak w bloku woda.
Mam zadanie tylko żyć tutaj i o tym pisać,
i chodź ten kraj to nie Ibiza a schizę goni schiza,
to mi zwisa w dłoni pisak, chory pisarz po piwnicach,
spisuję tę historię w brudnopisach.
(Ej) i niby mam łatwa pracę jak spacer na Maladze,
a pajace mówią że za te pałace kartę płacę,
naprawdę gardło tracę, czuję że nie warto czasem,
chodź nie raz mam tą kasę często przypłacam to kacem.
Tu gdzie bit jak życie potrafi mieć różny klimat,
a mój styl na bicie po drabinie w szósty wymiar gna,
tymczasem gra wypluwanych w uszy sylab trwa,
a konkurencja spina się jak murzyn w chinach, ta.
Ref.2x
Mamy zdarte podeszwy ale w uszach bit,
by na tej kartce kreślić setki dróg na szczyt,
ty chcesz porównać ich z nami nie mając wiedzy o nas,
mam Rubikon przed oczami, czy go przebyć zdołam?
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):