Tekst piosenki:
Od początku, jak pamiętam, szybko zbieram się do lotu
A rodzina to rzecz święta, przez co miałem wielu wrogów
Szybciej musiałem dorosnąć, mocno stąpać po tej ziemi
Nim to wszystko mnie przerosło, ciężko było to ocenić
Tata się poświęcił dla nas, przez co tracił w innych oczach
Nigdy bym się go nie wyparł, tak jak nie przestanę kochać
Mama zawsze była obok, dla mnie to mój numer jeden
Kiedy miałem ich za sobą, dumnie mogłem iść przed siebie
W końcu chciałem wyjść na swoje, wyprowadziłem się z domu
Narkotyki, paranoje, w uszach tylko dźwięk żetonu
Dziewiętnaście lat to mało by zrozumieć, co tam czyha
Bo niejeden mój przyjaciel ma dziś miano ex wspólnika
Chwilę później jestem ojcem i zaczyna się najgorsze
Jej pomimo mej miłości wciąż potrzebne są pieniądze
Zawiłości tego losu prowadziły drogą krętą
Bo nie tylko brakło sosu później tej co była ze mną
Wszystko tak przybrało tempa, że nie mogłem już zawrócić
Nie chcę już tego pamiętać, na błędach trzeba się uczyć
Wiele jeszcze upłynęło, nim się obudziłem w sobie
Wielu mnie znienawidziło, wielu pokazało drogę (2 x)
Od początku, jak pamiętam, szybko zbieram się do lotu
A rodzina to rzecz święta, przez co było wielu wrogów
Szybciej musiałem dorosnąć, mocno stąpać po tej ziemi
Nim to wszystko mnie przerosło, ciężko było to ocenić (2 x)
Na świat przyszła druga córka, a ja chciałem dać im wszystko
I z dnia na dzień mnie chłonęło moje chore środowisko
Coraz głębiej z każdą myślą blisko było widać koniec
Nim na mojej dłoni siostry nagle mej poczułem dłonie
Ciężko było mi się podnieść, słychać było dźwięk porażki
Ten upadek był bolesny z drogi, którą szedłem na szczyt
Pozbijałem wszystkie deski z tratwy, która miała tonąć
Nagle przestałem się martwić, choć już prawie bym utonął
Gwiazdy dziś wskazują drogę, prowadzimy własny biznes
Choć ta fala życia nieraz wyrzuciła na mieliznę
Ciężko było się pozbierać, choć zrobiłem to starannie
Skupulatnie dla mych córek, bo są całym światem dla mnie
Nie przejmuję się jak dawniej, pragnę tylko szczęścia dla nich
Najważniejsze memu sercu to Nikola, moja Biani
Z wami już nie gubię sensu, przy tym sam jestem szczęśliwy
Idę i nie stoję w miejscu, los już nie jest tak złośliwy
Wszystko tak przybrało tempa, że nie mogłem już zawrócić
Nie chcę już tego pamiętać, na błędach trzeba się uczyć
Wiele jeszcze upłynęło, nim się obudziłem w sobie
Wielu mnie znienawidziło, wielu pokazało drogę (2 x)
Od początku, jak pamiętam, szybko zbieram się do lotu
A rodzina to rzecz święta, przez co było wielu wrogów
Szybciej musiałem dorosnąć, mocno stąpać po tej ziemi
Nim to wszystko mnie przerosło, ciężko było to ocenić (2 x)
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):