Tekst piosenki:
Gdy najebany jestem, to wnerwiam Ciebie, wiem.
Bo pojebany jestem, ale raczej nie bej.
Czasem lubię się napić, choć to męczy mój face.
Od jutra rzucam chlanie, chyba to traci sens.
To już pewne, że od jutra pierdolę, nie piję.
Gra gitarka dziś, bo czuję, że żyję.
Zdrówko za was - kochaniutkie mordy.
Bo zabija tu stres buteleczka gołdy.
Dzisiaj cieszę się bardzo, znów zaprawiamy.
Gra imperka Fu jak Rytmus, najebany.
Razem z kumplem już do baru zaraz podbijamy.
Który to z kolei klub? Już nie pamiętam.
Która gołda została z kolei golnięta.
Tracę rachubę czasu, ledwo tutaj widzę.
Wiem, że w tym klubie gra dzisiaj, teraz mój DJ.
Balecik trwa tutaj bez opierdalania.
Jest kulturka i poziom. Bez tego nie ma chlania.
Jakiś cymbał coś mi mówi, lecz olewam drania.
Chcę zadzwonić do kumpla, wyszukuję namiar.
Zapraszam dziś do picia, lecz nie nakłaniam.
Gdy najebany jestem, to wnerwiam Ciebie, wiem.
Bo pojebany jestem, ale raczej nie bej.
Czasem lubię się napić, choć to męczy mój face.
Od jutra rzucam chlanie, chyba to traci sens.
To już pewne, że od jutra pierdolę, nie piję.
Gra gitarka dziś, bo czuję, że żyję.
Zdrówko za was - kochaniutkie mordy.
Bo zabija tu stres buteleczka gołdy.
Ten moment jest mój i twój.
Alkomat odpalony w ruch.
Aksamitny smak.
Puste dno, zimny spód, zimna butla.
Dzisiaj pijemy, ale od jutra to rzucam.
Ile razy tak mówiłem, gdy był jakiś przypał.
Że to ostatni balet i ostatni wypad.
Ale zawsze trafi się ta jakaś okazja.
Dziś każdy leci ostro, alko inwazja.
Nie daleko mam monopolowy sklep, więc (?).
Koleszka ma urodziny - się nie odczepi.
"Ej, napijesz się ze mną?"
I weź tutaj nie pij...
Gdy najebany jestem, to wnerwiam Ciebie, wiem.
Bo pojebany jestem, ale raczej nie bej.
Czasem lubię się napić, choć to męczy mój face.
Od jutra rzucam chlanie, chyba to traci sens.
To już pewne, że od jutra pierdolę, nie piję.
Gra gitarka dziś, bo czuję, że żyję.
Zdrówko za was - kochaniutkie mordy.
Bo zabija tu stres buteleczka gołdy.
Wiadomo, że mam już czasem dosyć tych bali.
Zwariowany świat, gdzie każdy pije i pali.
Świat zwariował, świat do góry nogami.
Świat bez picia jest jak świat, świat bez kobiet.
To bez pardonu dla mnie pożądania obiekt.
Nie daję żyć sobie i mojej wątrobie.
Gdzieś tam są jeszcze urojenia i fobie.
Mi to nie przeszkadza, żyję z nimi teraz w zgodzie.
Czasem mógłbym już nie pić i skończyć z tym.
Ale jak bym żył? Miałbym zmienić życia tryb?
Moja kobieta przez to czasem się tak stresuje.
Aniołku nie martw się. Będzie dobrze, obiecuję.
Gdy najebany jestem, to wnerwiam Ciebie, wiem.
Bo pojebany jestem, ale raczej nie bej.
Czasem lubię się napić, choć to męczy mój face.
Od jutra rzucam chlanie, chyba to traci sens.
To już pewne, że od jutra pierdolę, nie piję.
Gra gitarka dziś, bo czuję, że żyję.
Zdrówko za was - kochaniutkie mordy.
Bo zabija tu stres buteleczka gołdy.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (2):
Bo p******y jestem, ale raczej nie bej" bej to inaczej menel ;)