Tekst piosenki: Guzior - G.O.L.D
Ciągle w maratonie, jakąś dłuższą chwilę
Wyprzedziłem albo w tyle jestem
Aż ziomek zacząłem sam biec
Nie wierzę w szczerość tych ślepi
Co są we mnie tak wpatrzone strasznie
Zawsze lubiłem to gonić
Dlatego dystans zwiększałem sam z siebie
Pierdolę, stracone szanse
Mój portfel zawsze miał za dobry metabolizm
To chyba najwyższa pora by zaczął srać hajsem
Ref.
Stanę się bogaty lub umrę
Próbując którekolwiek, walnij se dynks
Ja nie widzę w ogóle cudów wokół mnie
A mówią że graniczę z nim
Nic nie może odgonić chmur z mojej głowy
Bo ciągle gdzieś pali się spleef
I myślę o gotówce, już wiem o co chodzi
Bo świat składa cały się z cyfr
Byłem tu wcześniej, przed deszczem, gdy było słonecznie
I stałem tu zanim mnie zmył
Teraz sam nie wiem gdzie jestem
Bo płynę przez wszystko, przez cały ten syf
Po ulewie powietrze najświeższe
Przemieszane z dymem i biorę wdech
Zanim mnie fala przykryje
I za długo wstrzymałem oddech
I może mnie zabije pyk
Nim w ogóle nawinę im
Martwię się o przyszłość lecz to minie mi
Nie ma czym jarać się w sumie
Ale wpadłem tu z zapałkami i pali się Rzym
Męczą koszmary gdy najem się przed snem
I jak Freddy Krueger to rani przez sny
Wjebuję scenę wieczorem przy Simpsonach
Kolacja i światło za chwilę pyk
Za chwilę dym, nabiję bong
Nie zamierzam w ogóle, wychodzić na zewnątrz
Muszę dokończyć płytę,
A tymczasem, ślina na język przynosi sam bełkot
O co chodzi, na serio
Krok w przód, a dwa w tył
To gorzej niż wychodzić na zero, na serio
Jak wyjdę na prostą, to o nic nie musiałem prosić, na pewno.
Ref.
Stanę się bogaty lub umrę
Próbując którekolwiek, walnij se dynks
Ja nie widzę w ogóle cudów wokół mnie
A mówią że graniczę z nim
Nic nie może odgonić chmur z mojej głowy
Bo ciągle gdzieś pali się spleef
I myślę o gotówce, już wiem o co chodzi
Bo świat składa cały się z cyfr
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu