Tekst piosenki:
Za rzeką Wisłą, na Pelcowiźnie
Skąd miasto widać w oddali
Mieszkał tam z żoną i trojgiem dzieci
Niejaki Józef Kowalik
A znowu w mieście, z tej strony rzeki
Na Wspólnej, przy samem centrze
Mieszkała sobie Dziubek Wiktoria
W podwórzu na czwartem piętrze
Łoj, losie, losie, losie okrutny
Chiba nie miałeś litości
Żeś Pelcowiznę z ulicą Wspólną
Połączył mostem miłości
Józef Kowalik był listonoszem
Gdy wręczał przekaz Wiktorii
Się w niej zakochał, nie myśląc o tem
Do jakich dojdzie historii
Co dzień to później wracał do domu
Hierbaty wypijał kubek
I zaraz leciał apiać na Wspólnę
Do tej Wiktorii, do Dziubek
Żonie tłomaczył, że ma robotę
Że mu się rewir powiększa
I tak się ciągnął romans okrutny
Miłość łod łognia gorętsza
Gdy żona prawdy się dowiedziała
Wszystkie zamarli w niej zmysły
Zebrała dzieci, na tramwaj dała:
"Sprowadźcie łojca zza Wisły!"
Wpadli dziateczki do tej Wiktorii
Każde się trzęsie jak trusia:
"O dobra pani, nie bądź okrutną
Oddaj nam, oddaj tatusia!"
Wyskoczył łojciec z grzesznej łożnicy
Ręką zasłania goliznę
I dawaj krzyczeć: "Nigdy, przenigdy
Nie wrócę na Pelcowiznę!"
Uklękli dziatki i swego łojca
Rzewnymi błagają słowy -
"Ja wam pokażę - woła Kowalik -
Wchodzić na teren służbowy!"
Skoczył do kuchni, wrócił niebawem
Z nożem stalowem i długiem
Tem nożem zarżnął swoje pociechy
Jak stali, jedno po drugiem
Lecą nad Wisłą trzy gołąbeczki
W niebo kierują swe loty
To trzy niewinne, czyste duszeczki
Kowalikowe sieroty
Z tej strasznej zbrodni płynie nauka
A wyryć trzeba ją złocie:
Nie wolno nigdy, lube dziateczki
Przeszkadzać łojcu w robocie!
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):