Hasiok - Familoka

W brudnej pościeli obudził się i nasikał do zlewu
Achim (Joachim) Żymloczek prosty chłop, który żyje jakby musiał
W kawalerce mu zimno, pali papierosa, zaraz na dwór wyjdzie
Tam przy chlewiku na rower wsiada i patrzy co to będzie
Potem pospaceruje, poszuka w śmieciach, wózek by się przydał
Kiedyś był młody, lepiej mu było, a dzisiaj patrz jaka bieda
Kopalnię zamknęli dziesięć lat temu i tak już tam nie pracował
Powiedzieli że wypadek z jego winy i tak pozostał sam sobie

Smętnych myśli smoła żal tych biedaków
Czarna rozpacz woła z okien bloków

U prywaciarza potem za nic pracował a on mu nie płacił
Co dziennie przepraszał, coś obiecywał, a potem drań zniknął
Achim tylko ogląda się za siebie, teraz już nie za pracą
Na automatach też on już nie gra, nie tak jak reszta chłopów
Emeryturę wzięli bo Achim jest zdrowy, choć nogę jedną ma krótszą
Bo od kolana ma on protezę, bardzo boli gdy się porusza
Szuka po szafkach co by tu zjeść, są tylko puste butelki
Skup jest otwarty jutro od ósmej, ten zegar się spieszy

Smętnych myśli smoła żal tych biedaków
Czarna rozpacz woła z okien bloków

Z opieki dają niski zasiłek na papierosy i piwo
Siedzi przy drugim, trzecim, dziewiątym i znów wchodzi w bramę krzywo
Znów się zagadał jak był górnikiem więc go już nikt nie słucha
To był czasy, to było życie, nie to co teraz tutaj
Ciemno już na dworze, siedzi oszołomiony, tak mu ten dzień przeminął
Jakby tak znaleźć pięć kilo miedzi, to by się najadło i wypiło
Wyczyścił buty, ubrał garnitur bo mundur sprzedał niestety
Na raz wypił pół litra, położył się na tapczanie, wiedział że to czeski metyl*

Smętnych myśli smoła żal tych biedaków
Czarna rozpacz woła z okien bloków

czeski metyl - alkohol z dodatkiem trującego, nawet śmiertelnego metylu