KaCeZet - Wytrwale

Kiedy byłem małym chłopcem, byłem młodym gostkiem,
Wydziarałem sobie na klacie, po prawej stronie la coste.
Na ramieniu pajac, na nodze Indianin,
Coś ty sobie wtedy myślał, człowieku
Ja zastanawiam się nad tym czasami.
Nie chcę niczego naprawić, bo niczego nie żałuję.
Znów, płyn do studia tuszem potraktuję skórę,
Nakłuwam miejsca czułe
W sztuce łączę się z bólem,
Ale ja tego bólu nie pamiętam w ogóle.
Dziaram się każdym tunem,
Zmieniam się z każdą płytą.
Po to byś mógł mnie złapać za język, nazwać hipokrytą.
Mam na imię Piotr i to oznacza skałę, skałę
Zmieniają krople, wielokrotnym spadaniem.
Pragniesz być losu kowalem, no to chwyć za młot,
Potem wyryj coś na skale, by uwiecznić to.
Pragniesz być losu kowalem, no to uderz w los,
A potem wyryj coś na skale.


Ref.
A ja wytrwale, walę młotem w skałę,
Chcę tu zostać na stałe.
A ja wytrwale młotem i dłutem
wykruszam to co zepsute.
A ja wytrwale, walę młotem w skałę,
Chcę tu zostać na stałe.
A ja wytrwale młotem i dłutem wykruszam to co zepsute.


Kuję, biję w metal młotem, kuję.
Póki jest gorące i gdy ma właściwy odcień, kuję.
Biję młotem w metal, precyzyjnie tu liczy się każdy detal.
Spektakl, zaczynają już wokół iskry.
Wypadają z izby oknem, by nie wrócić nigdy już,
Ten, krótki żywot iskry jest jak chwilowe rozbłyski,
Nie jak te.
Tatuaże, blizny, słowa zostają na stałe i gdy
Chcę zapomnieć, one mi nie dają wcale, cóż.
Nagrane słowa są jak w skórze tusz,
Jestem gotów znów nagrać tune i zrobić dziarę.
Pomysły stare, niektóre były durne,
Doświadczenia, idę z nimi dumnie.
Błędy, kiedy umrę,
Każę sobie wsadzić w trumnę, hej!


Ref.
A ja wytrwale, walę młotem w skałę,
Chcę tu zostać na stałe.
A ja wytrwale młotem i dłutem
wykruszam to co zepsute.
A ja wytrwale, walę młotem w skałę,
Chcę tu zostać na stałe.
A ja wytrwale młotem i dłutem wykruszam to co zepsute.