Tekst piosenki:
Intriopo ad altere Dei by obrzygać blat
zamiast krwi w żyłach kwas, w sercu śmiercionośny kwiat,
legnie sie jak chwast, koszmary i paranoje
nie boje się o pętle kiedy przyodzieje zbroje
Kątem chuja co go kładę na to zgniłe społeczeństwo
Chrystusa męczeństwo nazwiesz bezcelową klęską
Teraz kiedy za karę będziesz musiał otworzyć oczy
Ja nie krytykuje nie jest w stanie mnie zaskoczyć nic
Czasem jak widz będziesz ze mnie wielkie nic (?)
Obserwuje ten kres, rozwijam Ariadny nić
Żeby zawsze móc iść i wrócić do punktu startu
Pytasz mnie czy warto grać w życie tylko jedną kartą
A schowaj sobie w dupę związki frazeologiczne
Z szóstego piętra świat wygląda zgoła tragicznie
Narzekanie jest dziedziczne, zamknij otwór gębowy
Coś zeżarło mi pół głowy, nie mam serca (nie rozumiem co gada)
Coś tam otaczającym go światem,
Nie znam cię kurwo wcale więc nie jesteś moim bratem
Jeśli zajdziesz mi za skórę to wiem o tym doskonale,
Że utopię ci tchawicę w moim pierdolonym kale
I dalej wale ciągle te same tematy
Słyszysz kurwa bluzgi, a myślałeś kiedykolwiek nad tym
Żeby między samogłoską, a znakiem diakrytycznym Znaleźć siebie samego
Z tym przyklejonym, ślicznym uśmiechem
Bla bli blu bla z każdym twoim wydechem
Mam u diabła kredyty i nieszczęścia kupuję na krechę
Zamknij ryj i żryj (?) to co światełko przymiało (?!)
Wypełzać larwy z kokonów, życie idź pomału (?)
Szanse są minimalne abyś wyszedł z tego cało
Nie utracił godności, której tak większość nie miało
Narzucone obyczaje, dobrze ale Boże Ciało
Coś tam kanibalizm, jak konstrukcja gówna chuj wie co
120 dni Sodomy zamienię wam na 365 dni prawdziwego piekła,
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):