Kontrafakt - Stokujeme Vonku

Majky Beatz, Pieszczany

Siedzę w myjni, zamknięty, nareszcie sam
jest dziesiąta rano, uciekłem z hotelu jak jakiś pan
We we własnym mieście, to znaczy w obcym mieście
boli mnie w brzuchu, okulary, wczoraj to brzmiało pięknie
pięćdziesiąt tysięcy ludzi i cztery kluby
obiecałem dać im to, co im ślubowałem
skurwiała szara rzeczywistość pełna uczuć
ładujemy się do klubów, domów i mieszkań
zamknięci w samochodach tłoczymy się jak bydło
nie chcemy czuć niczego,tylko same resztki
usprawiedliwiamy się naszym rodzicom

Bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy

Gdy bawimy się na ulicy, gdy bawimy się na ulicy
gdy bawimy się na ulicy, gdy bawimy się na ulicy

Bawimy się na ulicy, wszystkim innym to wadzi
jest mi wszystko jedno, ile masz kieliszków wypiłeś
jest mi wszystko jedno, ile masz przy sobie rzeczy
zrozum to, to nie jest bezsens
nic już nie będzie takie jakie wcześniej

Biały mercedes, bars
najebany w sztok, bum, daradara
biały mercedes, bars, biały mercedes, bars
wiesz, gdzie mam wszystkich, wiesz, gdzie mam, gdzie mam

Ręka na zewnątrz, wylewa się z auta, idzie Pato, Pato, Pato
Black on black, sześć liter, jebie mnie to, mnie to
zatrzymuję ruch jak kutas ze wsi
napierdalając muzyką, czuję się jak szef, szef, szef

Nie osądzajcie nas przez to, że w nas siedzą złe demony
otępiony przez system unikam jego cienia
wszyscy krzyczą "Kontrafakt", a Rytmus to wszczął
wszystkie szychy, każdy koleś, biedny czy przy forsie

W tym mieście snów, snów, snów
szukam znaczenie słów, słów, słów
światła taksówek, padam do świateł neonów, ów
dla moich bezdomnych psów, psów, psów
trzymajmy się nad powierzchnią, nią
tego nam nikt nie zabierze, nikt nas nie złamie, jesteśmy z ulicą, cą

Bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy

Gdy bawimy się na ulicy, gdy bawimy się na ulicy
gdy bawimy się na ulicy

Chcę umrzeć leżąc na lasce jak Bufallo Bill
bo życie jest krótkie, po to, żebym każdego zdenerwował
żyjemy na krawędzi, bo właśnie tak chcemy żyć
wołają nas dzieci wiatru, bawimy się na ulicy,
to jest oczywiste

Bawimy się na ulicy, wszystkim innym to wadzi
jest mi wszystko jedno, ile masz kieliszków wypiłeś
jest mi wszystko jedno, ile masz przy sobie rzeczy
zrozum to, to nie jest bezsens
nic już nie będzie takie jakie wcześniej

Gdy bawimy się na ulicy, gdy bawimy się na ulicy
gdy bawimy się na ulicy, gdy bawimy się na ulicy

Bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy

Bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy
bawimy się na ulicy, bawimy się na ulicy