Tekst piosenki:
Budzę się z trudem
Kończyny skute łańcuchem I głowa mnie boli
Jak tu się znalazłem w sumie? Nie wiem
Obrazy różne wypełniają pustkę
Szykujcie trumnę
W oddali uśmiech upiorny przyprawia mi grozy
Jak długo tu leże w sumie? Nie wiem
Mam dziwne przeczucie że wkrótce umrę
Byłem na randce z tindera
Laske jarało to że lubię teatr
Najpierw był piknik, a potem miał spektakl
Tego drugiego to już nie pamiętam kurwa
Chyba w drodze na makbeta
Poszliśmy do niej se zapalić skręta
Powiedziała zamknij oczy I czekaj
Doczekałem się ciosu na łeb z miejsca kurwa
Teraz jakaś postać stoi przede mną
Więc krzyczę mocno weź uwolnij mnie stąd!
Zbliża się powoli lecz zwiększa tempo
Stopniowo odsłaniając swoje piętno
Z ciemności wyszła kobieta
O bladej twarzy i czerwonych ślepiach
W dłoni trzyma tasak do mięsa
Z przerażenia usta otwieram, krzyk nie dociera
Prędko opuścisz więzienie cielesne
Lecz przed przejściem sprawie byś cierpiał okrutnie
Bólem nakarmię się chętnie
Me ręce zziębnięte niech walca zatańczą po truchle
Ledwo powstrzymuje się
Przed zjedzeniem cię na raz młodzi ludzie kuszą podwójnie
Ucieczka nie wchodzi w grę
Lepiej pomódl się
Ludzkie mięso to strawa nieważna odmiana nie ważne czy wierzysz w boga szatana
Nie ważne komu swoje grzechy spowiadasz ani jaka czeka cię kara,
Nie ważne kim jesteś bo prawda jest taka że w każdym z was widzę robaka
Nienawidzę świata chce widzieć jak każda szmata
Jest w tarapatach jak dostaje z bata w łeb
Upada na kolana krew rozlewa się na kaflach
Klamka w drzwiach zapadła zaraz poznasz gniew
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):