Tekst piosenki: Marcin Lenc - Ciechocinek
Wybuchł lipiec, falą ciepła i zieleni,
w Ciechocinku gwarno wtedy jest i rojno.
Kuracjusze przyjeżdżają nudne życie tu odmienić,
po przygodę choćby krótką, lecz upojną.
Błądzą w Parku Zdrojowego stu alejkach,
spacerują sól wdychając pod tężniami.
By spod daszków kapeluszy i czapeczek skrycie zerkać,
kto przychodzi tutaj sam, a kto parami.
Turnus się kończy, a ja biegam jak pies gończy
i na deptaku czaję się do ataku.
Turnus przemija niejedna wciąż niczyja
W Parku Zdrojowym wyruszam znów na łowy.
Ona zgrabna i zadbana, po czterdziestce
skromnie oczka spuszcza, mieni się rumieńcem.
Włos poprawia i choć pierwszy dzień to jeszcze całkiem wcześnie,
po stołówce zerka za swym oblubieńcem.
On poważny, szpakowaty z małym brzuszkiem
i łysinką, którą na bok zaczesuje.
Mówi, że pieszczoszkiem jest i może także ciut świntuszkiem,
jej to prawdę powiedziawszy też pasuje.
Turnus się kończy, a ja biegam jak pies gończy
i na deptaku czaję się do ataku.
Turnus przemija niejedna wciąż niczyja
W Parku Zdrojowym wyruszam znów na łowy.
Mija tydzień, po tygodniu bezlitośnie,
grosz topnieje w portmonetkach i portfelach.
Na dancingu klezmer teraz śpiewa tak jakoś żałośniej,
Milkną śmiechy w sanatoriach i w hotelach.
Czasem trafia się samotny pan lub pani,
z twarzy smutek bije, z oczu rezygnacja.
Tak skwapliwie przez pół roku kieszonkowe oszczędzali,
by uzdrowić biedne serca na kuracjach.
Turnus się kończy, a ja biegam jak pies gończy
i na deptaku czaję się do ataku.
Turnus przemija niejedna wciąż niczyja
W Parku Zdrojowym wyruszam znów na łowy.
Na ławeczce starszych pań rząd roześmiany,
mają ubaw bo co rok tu przyjeżdżają.
Znają się jak łyse konie i podobnie wyglądają,
wiedzą gdzie, kto w kim i po co zakochany.
Lecz skończyły się dni piękne i radosne,
on uroni łezkę, ona szlocha głośno.
Potok łez peronem płynie i chusteczek hałda rośnie,
i pytanie, co tu począć z tą miłością?
"Nie płacz kiedy odjadę, bo..."
Turnus się kończył, ja biegałem jak pies gończy,
i na deptaku rwałem się do ataku.
Turnus przeminął, a fart mnie znów ominął.
W przyszłe wakacje znów jadę na kurację. x 2
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu