Moby - Extreme Ways

Rozwiązania ekstremalne powróciły
Miejsca ekstremalne, dotąd nieznane
Raz jeszcze zniszczyłem to, co nowe
Wszystko, co posiadałem,
Wyrzuciłem przez okno, a wraz nadeszły
Ekstremalne przyzwyczajenia, tak znajome,
Rozdzielą kolory mojego morza,
Doskonale nadając mi barwy

Ekstremalne metody – pomagają mi
Pomagają mi późną nocą
Ekstremalne miejsca, gdzie bywałem
Lecz nigdy nie ujrzałem światła
Obskurne piwnice, wstrętny hałas
Brudne miejsca nadciągają
Jedynie światy skrajne
Czy kiedykolwiek ci się to podobało?

Ustawiłbym się za tym w kolejce
W życiu zawsze znajdzie się na to przestrzeń

Och, kochanie, Och, kochanie
Wtedy wszystko się rozpadło, rozpadło się
Och, kochanie, Och, kochanie
Wtedy wszystko się rozpadło, rozpadło się

Ekstremalne dźwięki, które do mnie mówiły
I przetrzymywały mnie każdej nocy
Nie miałem dużo do gadania
Nie dotarłem do poziomu światła
Zamknąłem oczy i zamknąłem siebie
Zatrzasnąłem mój świat
Na nic się nie otwierając
Nie dało się do mnie dotrzeć

Musiałem zamknąć wszystko
Musiałem zamknąć swój umysł
Zbyt wiele rzeczy, które mogłyby mnie zranić
Zbyt wiele mogłoby mnie oślepić
Widziałem tak wiele, w tak licznych miejscach
Tyle złamanych serc, tyle twarzy
Tak wiele odrażających rzeczy
Nigdy byś nie uwierzyła

Ustawiłbym się za tym w kolejce
W życiu zawsze jest na to dobry moment

Och, kochanie, Och, kochanie
Wtedy wszystko się rozpadło, rozpadło się
Och, kochanie, Och, kochanie
Wtedy wszystko się rozpadło, rozpadło się

Och, kochanie, Och, kochanie
Wtedy wszystko się rozpadło, rozpadło się
Och, kochanie, Och, kochanie
Tak, jak zawsze, jak zawsze