Na początku było słowo. Ta energia, która kieruje twym głosem, gdy je wypowiadasz, niczym pociski odpalane z twych ust, trzymające na dystans błoto i dławiącą samotność.
Jesteśmy niedokończoną układanką, wędrującymi histerycznie szkieletami. I kiedy nasze milczenie się przeciąga i zaczyna boleć, wraz z nim umiera nasza miłość do życia, smutna i wygłodniała.
Widząc, że nic się nie zmienia, że zduszony przez strach gniew powoduje tylko mdłości od natłoku niewypowiadanych myśli,odczuwając każde puste spojrzenie, pełne zwątpienia od ciągłego niezaspakajania pragnień.
Otwórz swój umysł i spójrz na otaczające cię mury; mówią: możesz stanowić o samym sobie, bez oglądania się na inne istoty i być niczym wiatr pośród tego betonowego pustkowia, wiedząc, że kiedy ci, którzy cię otaczają, zobaczą, że walczysz o to, czego pragniesz, już nigdy nie będą urabiać cię na własną modłę i zaczną cię poważać.
Ty mówisz, ty działasz i ty wzrastasz Ty czujesz, bo jesteś...Verbo.
Dowodem twojego istnienia jest krzyk, który masz w sobie, ten głos, który się z ciebie wydobywa i pozwala ci przemierzać czas, esencja, która cię wyróżnia i sprawia, że lśnisz, broń łącząca cele i wspomnienia. Verbo.
Ogrom przestrzeni jak na tak małe skrzydła, zbyt dużo czasu samotnie, zbyt wiele pocisków, by uniknąć wszystkich, zbyt ciemno, aby wykonać ruch. Lecz nie oddawaj swojego życia w ręce przypadku, to byłoby tak, jakby oddać się w objęcia śmierci.
Dlatego działaj i przemieniaj niemożliwe w rzeczywiste, sytuacja wydaje się skomplikowana, ale rozum jest nieograniczony, zdolny zapanować nad ciemną stroną, nad tym potężnym, dziwnym bytem gdzieś na granicy chaosu i porządku, który próbuje cię pochłonąć, doprowadzając twoje uczucia do wrzenia i wyparowania.
Nie! Koniec milczenia kiedy parzą, koniec zatruwającego spuszczania wzroku, koniec cierpienia zadawanego ściekami zatykającymi twoje żyły każdego poranka.
Ty mówisz,Ty szukasz, Ty kochasz, Ty wygrywasz, ponieważ Ty nazywasz się...Verbo.
Ty bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie, ty bądź piorunem, który spadł i dogłębnie odbił się echem, razem ty i twój głos niczym rozżarzone światło, razem ty i twój głos, kiedy nikt cię nie broni.
Kiedy reszta nie rozumie, że jesteś wyjątkowy i kiedy nie wpadasz jak inni w spiralę powierzchowności, będąc pośród nich tym, który nie spieprzy sobie życia, odwróć się i patrz, tylu się dusi i nie oddycha.
Stają nad krawędzią dachu, w swej bierności i zgryzocie skazując się na wydalenie z raju. Lecz kto posiada sposób na rozwiązanie tej roztrzęsionej sieci tarantuli, z której nikt się nie wydostaje?
A więc wydobądź z siebie wszystkie na raz: twoją pasję, twój gniew i podejmij działanie zmierzające do odparcia nędzy i pamiętaj, że każda emocja umiera, gdy się chowa, Ty walczysz, ty latasz, ty wiesz, ty możesz.
Twoje imię jest dowodem, że istniejesz, mając w sobie krzyk, głos, który się z ciebie wydobywa i pozwala ci przemierzać czas, esencja, która cię wyróżnia i sprawia, że lśnisz, broń łącząca cele i wspomnienia..
Ty posiadasz największą moc, jaka nam została dana, słowo, które uwalnia skute w kajdany uczucia, pan własnego losu z dala od chorej ciszy, która próbuje cię schwytać w pułapkę i uczynić cię swoim sługą.
Odważ się zmienić świat.
Historia edycji tłumaczenia
Komentarze (1):