Tekst piosenki:
PORES - MELOMAN:
Za dalekimi górami i dalekimi lasami, za dolinami drzew i mchu
Za długimi, dalekimi potokami co latami leniwie wypadały z gór
Za kurakatowymi burzowymi chmurami, yyy łyyyy yhyhh dobra jeszcze raz
To było gdzieś za dalekimi górami i dalekimi lasami, za dolinami drzew i mchu
Za tymi lodami i tymi wodami co kryły w oddali śnieg i chłód.
Za tymi drogami co nie ma ich w navi, za parawanem mgieł i wzgórz
Tam zamek stał nieznany wkomponowany na stałe w bór!
A w zamku tym było:
Laboratorium do szkolenia raperów, niewiele z niewielu tu trafia
bo genów niewiele z niewielu do modelowanego celu pasuje tu!
Do generowanego modelu powybierano liderów, raperów zostało niewielu
bo wielu raperów eliminował ból!!
Z wybranymi lekarze robili te próby, godziny porażek tajne formuły
Zostało im trzech, to powód do dumy, badali krew im badali umysł
Sztuka mutagenezy mutuje te geny, sztuka biochemii co szuka extremy
Wyrzuca z tej ziemi raperów gotowych do walki!
Na rymy się bili w arenie na punche, słowa to miecze co cieły ich tarcze
Rymy to ciosy walili na gardziel, znowu na gardzie znowu natarcie
Się zbili ,łowili swe błędy, się bili walili się w gęby
A ludzie bawili się wokół na murach czekali na wynik i komu się uda!
To była piękna walka, lecz raperzy nie daliby rady obalić się sami
Widocznie bogowie tak chcieli, widocznie zdecydowali.
Więc na środek areny wyszedł z podziemi mistrz i skończył pokaz,
A trzech raperów połączył w jednego trójgłowego smoka
PORKINSON - Byłeś wilkiem
Yo, Byłeś wilkiem, dziś jesteś zależny od zwierzyny
Dwie proste historie, jeden wspólny finał - patrz na to
Przypomina ci się szkoła wtedy kiedy lałeś przychlastów
Dziś w szpitalu twoja żona jest chora i trafia na stół
Jest lekarz, nie czekasz, podchodzisz - go błagasz o pomoc
Skąd ja go znam? Myślisz, sam zmagasz się z sobą
Dwadzieścia lat temu plułeś mu w twarz, kopałeś w brzuch
Pod murem stać kazałeś, a dziś co błagasz o cud?
Dramat się wzmógł, bo wiesz że gdyby była to zamiana na miejsca
Pokazałbyś mu jak spłaca się dług i jak smakuje zemsta
Normalnie stres można poczuć w stopach i w rękach
W nogach i w nerkach, lecz w szpitalu płynie on w stropach po belkach
Zwłaszcza gdy druga połowa może tam skonać w mękach
Nagle słyszysz "Twoja żona będzie zdrowa, jest dzielna" -
Powiedział lekarz po czym uścisnął ci mocno dłoń,
Ty na kolano ze łzami masz amok tak jakbyś dostał sierpa w skroń
Lecz dwa lata później twój ziomuś ożenił go z kosą
Za to że głupi lekarz lubił biegać w białych nike'ach nocą
Za to że głupi lekarz lubił biegać nocą!
Za to że głupi lekarz lubił biegać nocą!
Za to że głupi lekarz lubił biegać nocą!
Ref. x2
Byłeś wilkiem dziś jesteś zależny od zwierzyny
Życie to odbicie siły często w zwierciadle krzywym
Dziś rolę się odwróciły, dręczy poczucie winy
Wróciła karma, od dawna szukała cię wśród żywych
Gdy był kiedyś zwykłym żółwiem
Ukierunkowanym w grupie
Lecz swą wiarą i dłutem utemperował rywali butem
Co do kobiet, zwyciężył myśli zatrute, myśli zaplute
Obwiązał kolczastym drutem, po to by zostać biskupem
A, że lubił koty, w garażu miał dwa jaguary
Ich wielkie jak smoki Felki błyszczały lśniły w słońcu Toskanii
Lubił widok z tarasu swej Windy Vitali kupionej na słupach
Dokładnie tam, gdzie zabierał młodych chłopców upał!
Któregoś dnia spotkał go, lecz nie poznał go wcale
Facet miał w oczach szok, oczy płonęły jak miasteczko Salem
Pamiętały doskonale, trzydzieści lat wstecz
Czarną sutannę i katechizm no i z księdzem seks
Więc już wtedy nie było im o czym rozmawiać
Pierwszy cios wyprowadził, by nadziać
Drugi, by zadać ból długi napawać się zemstą, bo lubił swe długi oddawać
A z resztą nieczęsto tak dobrze się bawił,
Po wszystkim zjadł Pesto, to obrzęd w Toskanii
Jak księdza nago przy drzewie zostawił
Winy boga zemsty, ojca i mamy
Ref. x2
Byłeś wilkiem dziś jesteś zależny od zwierzyny
Życie to odbicie siły często w zwierciadle krzywym
Dziś rolę się odwróciły, dręczy poczucie winy
Wróciła karma, od dawna szukała cię wśród żywych
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (2):
Ukierunkowanym w grupie
Lecz swą wiarą i dłutem utemperował rywali butem
Co do kobiet, zwyciężył myśli zatrute, myśli zaplute
Obwiązał kolczastym drutem, po to by zostać biskupem
A, że lubił koty, w garażu miał dwa jaguary
Ich wielkie jak smoki Felki błyszczały lśniły w słońcu Toskanii
Lubił widok z tarasu swej Windy Vitali kupionej na słupach
Dokładnie tam, gdzie zabierał młodych chłopców upał!
Któregoś dnia spotkał go, lecz nie poznał go wcale
Facet miał w oczach szok, oczy płonęły jak miasteczko Salem
Pamiętały doskonale, trzydzieści lat wstecz
Czarną sutannę i katechizm no i z księdzem seks
Więc już wtedy nie było im o czym rozmawiać
Pierwszy cios wyprowadził, by nadziać
Drugi, by zadać ból długi napawać się zemstą, bo lubił swe długi oddawać
A z resztą nieczęsto tak dobrze się bawił,
Po wszystkim zjadł Pesto, to obrzęd w Toskanii
Jak księdza nago przy drzewie zostawił
Winy boga zemsty, ojca i mamy
Tu macie drugą zwrotkę ,,Byłeś wilkiem,, , nie mogę dodać całego tekstu, dlatego tu wstawiam :)