Tekst piosenki:
Dzień jak każdy inny, zjechał wieczorem na stacje
po długiej podróży, zatankować swą yamaszke.
Dwa dystrybutory dalej, zobaczył hayabuse,
na niej piękną dziewczyne rozpętała w nim tą burze.
Wolnym krokiem podszedł do niej zapytać czy lata sama
ona z uśmiechem na twarzy skromnie "tak" odpowiedziała.
Kolejne pytanie czy sie zgodzi na przejaźdżke
"nie widze problemu możesz wsiadać na yamaszke"
On wyjechał pierwszy, ona za nim sie trzymała,
szczęśliwi oboje że taka chwila nastała.
Po długiej podróży on odwiózł ją do domu,
ona bez zastanowienia dała numer telefonu.
Podeszła do niego, dała buziaka w usta,
szczęśliwa jak nigdy powiedziała "do jutra"
On odpalił swój motocykl i pojechał gdzieś przed siebie,
gdy go chował do garażu zerknął na gwiazdy na niebie.
Kolejnego dnia gdy tylko otworzył oczy,
wsiadł na swoją yamahe i pojechał ją zaskoczyć.
Dojechał na miejsce i zapukał do jej drzwi,
otworzyła mu zdziwiona "nie uwierze że to ty"
Delikatnie się uśmiechnął "przepraszam że nie dzwoniłem"
powiedziała "nie ma sprawy" rzucająć mu sie na szyje.
"prosze wejdz do środka tylko szybko sie przebiore,
możesz wyjąć mój motocykl i postawić tu przed domem"
Wyszli razem z domu popatrzyli na niebo,
on gdy usiadł na maszyne ona podeszła do niego.
Skarbie jedź ostrożnie, nie chce cie mieć na sumieniu.
Wszystko będzie dobrze, zawsze zostaniesz w mym sercu.
Ruszyli przed siebie, ona sie o niego bała,
zdawała sobie sprawe że ta prędkość to przesada,
jest dla niej kimś ważnym, planowali razem życie,
On o tym nie myślał gdy wyjeźdzał na ulice.
Wszystkie chwile razem spędzali tylko we dwoje,
połączeni miłością chcieli tworzyć swoją droge.
Ona go kochała, prosiła "nie jeździł szybko"
ale on to ignorował i wkońcu wszystko prysło.
Jechał autostradą ponad 200 na godzine,
wchodził w ostry zakręt to były ostatnie chwile,
zderzył sie z barierką, ona usłyszała trzask,
wyjechała zza zakrętu w oku już widniała łza.
Zatrzymała motocykl i podbiegła do niego
zapłakana dziewczyna krzyknęła "boże dlaczego!"
Krzyczała że go kocha ale on tego nie słyszał,
krzyczała nie odchodź kiedy on już nie oddychał.
Popatrzyła załzawiona na jego zamknięte oczy,
nikt raczej nie przypuszczał że to tak sie może skończyć.
Ostatnie słowa które niemal wykrzyczała:
"prosze cię nie odchodź, nie poradze sobie sama" ta..
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):