Rizi Beizeti - Mały Książę ft. Szymi Szyms, Opał

[Zwrotka 1]
Jesteś jak antybiotyk na kłopoty, ej
Jesteś jak narkotyk - biorę cię bez głowy, ej
Chcesz robić ruchy? Dziś jestem gotowy,
Dziś nie mam oporów i nie przyjmuje odmowy, ej.
Powerbank daje kopa mi jak RedBull,
Krucha jest relacja i cienki margines błędu,
Jestem znowej szkoły, ale starą mam gdzieś w sercu
Prawda to jest prawda i nieważne w jakim miejscu.
Flex! Jak jebany Lexus,
Nie dają mi wiary, widząc ogromnych postępów,
Flex! Z tych, co nie dzieciaki,
Choć nie zjedli na tym zębów, serwując im stek bzdur.
(Seks) Rucham im tą grę od weekendu do weekendu,
Seks! Ona dalej mi powtarza, że to tylko z sentymеntu
Stawiam księżycowe kroki tak jak moonwalk,
Chcieli trafić mi headshoty, ale pudło.
Jestem wielką niespodzianką, młody Kurt Cob,
Odłóż sos na moje stosy, puść w podwórko.

[Refren: Rizi Beizeti] x2
Jestem twoim chłopcem, jesteś moją dam-o-o-ą
Jestem twoim mostem, jesteś moją bram-o-o-ą
Budzi się Mały Książę, życie jak roller coaster,
Zabijasz w nas emocje, ja chcę iść na cało-o-o-ść.

[Zwrotka 2: Szymi Szyms]
Z moją Chichi latam se po świecie,
Żadne nowe drogie ciuchy i nie to, że becel,
Brzydkie rzeczy w furze z 1997,
Bo jeżeli czegoś serio mi potrzeba, no to ciebie.
Znowu gramy albo gramy i tak znowu znikam,
Nie chcę myśleć co by było gdyby, nawet nie chcę gdybać.
Nie mam planów, na to mi szkoda życia,
Palę bakę, robię muzę, czuję się jak Wiz Khalifa.
Dobrze kumam kto jest ze mną i kto był ze mną,
Mała ja to żaden bad boy, choć lubię rozpierdol,
Nie zabiją we mnie tej zajawy (nie!),
Kurwa my się chcemy tylko dobrze bawić (kumasz?!).
Nadal jestem małym chłopcem, jesteś moją damą,
Jestem rozpędzoną rzeką, a ty moją tamą,
Wbijamy na szczyty jak jebany Banot,
Bo nic nie przyszło do nas samo.

[Refren: Rizi Beizeti] x2
Jestem twoim chłopcem, jesteś moją dam-o-o-ą
Jestem twoim mostem, jesteś moją bram-o-o-ą
Budzi się Mały Książę, życie jak roller coaster,
Zabijasz w nas emocje, ja chcę iść na cało-o-o-ść.

[Zwrotka 3: Opał]
Chciałbym z tobą porozmawiać mimo pory późnej,
Może jutro, jutro może być za późno o sekundę,
Nie to, że nas zmienił sukces, się zmieniają ludzie,
Zazwyczaj to mało mówię, chyba, że po wódzie.
Kelner podaje nam półkrwisty bzdur stek,
Ja się gubię mała, jakbym drogim kutrem
Obrał kurs na skały wody bermudzkiej,
Wyrzućmy za burtę to wszystko, co trudne.
I przez tę sekundę lub milisekundę
Nie przejmujmy jutrem, tak lubię,
Gdy półnaga w mojej koszulce
Na balkonie bezprawia odpalasz lufkę,
Pobudzasz jak kawa w późne popołudnie.
[Pieprzysz mi te zdania za uchem jak sufler, za uchem jak sufler. Za uchem jak sufler, nawet, jeśli to trudne.]
Piję jedną, drugą, trzecią, potem czwartą lufę,
Ciągle coś na celowniku, moje życie shooter,
Dobrze wiesz, że bez zawahania przyjmę twoja kulę,
Najpierw znajdź coś, co kochasz, żeby móc za to umrzeć.
Częstuję się jednym, drugim, potem trzecim buchem,
Na głośnikach Pusher i już wiem, że nic nie muszę,
Przyjmę twoją kulę, ale nie chcę umrzeć,
Wybierz tylko miejsce i możemy uciec. Opał.

[Refren: Rizi Beizeti] x2
Jestem twoim chłopcem, jesteś moją dam-o-o-ą
Jestem twoim mostem, jesteś moją bram-o-o-ą
Budzi się Mały Książę, życie jak roller coaster,
Zabijasz w nas emocje, ja chcę iść na cało-o-o-ść.