Tekst piosenki: RPS/WHR - RPS klasyka
Zwrotka 1
Rap z serca Wielkopolski,
Styl klasyk proste wnioski,
Wale w ryj jak Smarzowski,
Branża klaszcze wali nocki,
Przekaz z miasta na wioski,
A w nich Janiak Kokolski
Życie smak słodko-gorzki,
Czasem chujowy jak Cejrowski,
Jakieś troski? Słabostki?
Mogą niejednego zabić,
Nadal bawię się słowami,
Jak Erick i Paris,
Nazwą mnie SLUmilionerem
Ghetto-Manem – sprawdź to!
Rym grubszy niż konto w banku,
Z rozpierdoloną bańką,
Nie fiasko, nie manko,
I z Bianką, siemanko
Bit styl, nie ze szklanką
Abstanencik robi banknot,
Copacabana, Monako, Neapol, Miami, Raport,
This is life – DMX
Dla swojaków zawsze support,
Chore sytuacje, od których najczęściej stronie,
Bo są ostro pojebane za tym Mickie'm SLUmilioner
Tutaj forma to norma, a poziom trudności gry,
To nie amatorskie Normal, wolę poziom hard a ty?
Może wygodna posadzka w całkiem przyjemnej firmie,
Seks z personelem, zebrania w konferencyjnej,
Dzieci rebelianci uśmiechają się debilnie,
I te gesty bezsilne,
Kiedy wjeżdżam każdy milknie,
Refren
Oto RPS klasyka wszystko pasuje i styka
Od zawsze wierna klika i publika gra muzyka
RPS klasyka w każdym mieście na głośnikach
P do En pyta – skurwysyny witam!
Oto RPS klasyka wszystko pasuje i styka
Od zawsze wierna klika i publika gra muzyka
RPS klasyka w każdym mieście na głośnikach
RPS pyta – WHR wita!
Zwrotka 2
Ubogi zasób słownictwa, jednak wciąż mi za to płacą,
Bogaty rzemieślnik Ryszard trzymaj fason łaki płaczą,
Kiedyś prawie jak macho, dzisiaj jak Descendants George Clooney,
No kurwa świruje, zawsze sobą rozumiesz?
Jestem facet a nie pipa i potrafię zbić kapitał,
Zamiast zbić jakiegoś typa wolę skatować na bitach,
Tylko uczciwa postawa względem siebie samego,
Da Ci prawo do oceny innych, nie wiedziałeś tego?
Znów spina dupsko jakiś rasistowski cham,
Dla mnie od zawsze był Wu-Tang, a dla niego Ku-klux-klan,
To dla penerów i dam, wykop w chuj nie Wan Dan,
Dzisiaj wam dam, te popaprany styl od Rycha,
Moi fani – pojebani,
Są jak słuchacze Slayera,
Nie pozwolą by na scenie zagrał ktoś inny niż Peja,
Hiphopowaepopeja a z nią, wyznawcy sekty,
To gatunek ciężki a więc na bok sentymenty,
Refren
Zwrotka 3
Branże muzyczną łatwo pomylić z aktorską,
Nie wychodząc z roli kiepsko grają Wawa Non Stop,
Miasto, w którym każdy stawia na zawodowstwo,
Tu Fryderyk dawno temu przedawkował nosowską,
Uśmiechają się beztrosko za szyb drugich limuzyn,
Dla nich mój uliczny Oxford to ten głupi biały murzyn,
Zawsze traktowali rap, tylko tak byś się wkurzył,
Jakbyś był ubogim krewnym,
Nieznany bliżej kuzyn,
Szacun dla konkretnych drużyn,
Dla tych którzy nie zgłupieli,
Od noszenia na paluchach kilku mistrzowskich pierścieni,
Sława wciąga szmal – przelicz,
A ja jak po najlepszych dragach,
Zatem w cenie nierozwaga aby nie popłynąć w kanał,
Ten biznes wszystko czyści a Ci prawdziwi artyści,
Są medialni po śmierci tak jak Himalaiści,
Możesz być obiektem drwin,
Lub trzymać z plugawą zgrają,
Im bardziej jesteś sobą,
Tym dziwniej Cię odbierają,
Refren
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu