Sadli - Noc (feat. Dono)

Intro
Sadli Dono..
Noc..
(Skrecze)
Ta..

Zwrotka 1: Sadli
Już dawno po północy, rozmyślam stojąc na balkonie
Trzymając w ręku papierosa po prawej stronie
Stare boisko, kiedyś dla mnie to było wszystko
O tym wie tylko jeden Bóg, tak blisko, tak szybko
Jak ten szlug co właśnie się dopala
Za dnia to wszystko w tak szaleńczym tempie zapierdala
Mocne w gębie, Sadli - Nocny duch
Spokój, cisza, gwiazdy, ostatni buch
A noc pragnie coś wyszeptać do mego ucha
Wkrada się w moje myśli, prosi bym jej uważnie słuchał
Poważnie, nocą piszę, widzę wyraźniej
Wiem tylko jedno, tylko ona tak naprawdę zna mnie
Nocą, mroczne myśli do głowy przychodzą
Różne w zeszycie kształty powstają pod moją wodzą
Wersy się rodzą, powstają dźwięki
To wszystko co teraz słyszysz, wychodzi spod mej ręki
Bogu dzięki za to, że wskazał prawdy drogę
Za gwiazdy, za księżyc, za wszystko to co teraz robić mogę
Za to co widzę i to co opisuję
Nocne szaleństwo, wszystko w głowie notuję
Dyskoteki - chujnia, wszędzie te same ryje
Rzucają się na szyję, już wiem że teraz żyję
Siedząc do rana z pięknymi kobietami
Jak za dawnych czasów - degustując się jointami
Park dziejów starożytnych, wiatr który szeleści
Wokół śpiące pałace, zamek - siwy, bez treści
Neony, lampy, posągi, księżyc za nimi się słania
Do domu z buta, najwyższy czas do spania

Hook
Noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc,
Noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc,
Noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc,
Noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc,
(Skrecze)

Zwrotka 2: Dono
Miasto nocą, a ja w roli przewodnika
Otwieram oczy, kiedy miasto je zamyka
Jedno brzmienie to muzyka, ja nie śpię, nie zasnę
Oparty o parapet patrzę, a latarnia w oczy świeci
Przechodząca matka z dwójką dzieci
Ojciec czwarty, z twarzy jakby marny
Rozpijaczony, nie wiem o co chodzi ale przypierdala się do żony
A następnie tu zmuszony do szperania w śmietnikach
Brud, syf
Na ulicach i chodnikach, gdzieś tam znowu między ulicami
Bitka, pijani, awantura
Brak snu, patrzę na zegarek - Która?
10 po czwartej, daję żaluzje troche wyżej
Myślę, może później ciszej będzie
No i dalej się przyglądam koło śmietnika przybłędzie
Uwija się, zanim przyjdzie biały dzień
Ja jak pień, wmurowany w niego, po dwóch minutach
Minął się z kolegą, a do tego jeszcze koty miałczą
Jakby były na koncercie
Odpierdolę
Odpierdolę chyba dzisiaj jeszcze
Co się dzieje? Co się stanie?
Jedno jest pewne
Ta. Czeka mnie spanie

Hook
Noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc,
Noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc,
Noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc, noc,