Sektor Gaza - Masturbaciya

Przez całe życie jestem kawalerem - nie mam szczęścia z żoną,
A mój brat, za ścianą, śpi z żoną, kawalerski,
Oni całą noc, takie rzeczy tam robią,
I jęczą jak kozy, a ściany się trzęsą.

Jak byk mój brat jest zdrowy - waży siedem pudów,
I z żoną ruchać całą noc jest gotowy,
Och, cienkie ściany - wszystko słychać przez was,
A kto was postawił, ten kompletne dno!

Ojej, gdybym miał żonę, żywy byłbym nie spuściłbym oczu,
A póki mi pomoże tylko masturbacja.

Całą noc łóżko skrzypi, tak chciałoby mi się spać,
Swe przyrodzenie w dłoni ściskając, kładź się, cholera.
Och, wierna ręko, uratuj mnie, idioto:
Zastępuj mi żonę, przecież nie mam na razie żony.

Ojej, gdybym miał żonę, żywy byłbym nie spuściłbym oczu,
A póki mi pomoże tylko masturbacja.

Leżę jak debil, oni zasnęli, śpią,
Zadowoliłem się, przynajmniej sam siebie,
Na złość im jutro przyprowadzę dziwkę,
Taka oblę skonczę z nimi drażniąc seks.

Ojej, gdybym teraz ją miał, zrzuciłbym mary,
A póki mi pomoże tylko masturbacja.