Tekst piosenki:
Dla wszystkich tych, co chcieli starego Sokoła
Słuchajcie, bo może ostatni raz słyszycie go w tym wydaniu
Elo
Sześćdziesiąt cztery bary zaliczałem w jeden wieczór
Z kwiatami witany przez barmanów na Śródmieściu
Jakbym miał się wczuwać, to bym nic nie czuł
Ktoś na fali, ktoś na dniach, ktoś na teściu
Takie życie, powszednieje nam już wszystko
Jak się czujesz? Z kurtuazji pytam tylko
Nie rzucamy już nawet żebrakom grosza
Bo nie mają terminali, cały świat do kosza
Ale, kurwa, w który kubeł? Chyba w plastik
Przycisk "Netflix" na pilocie masz wytarty
Na peronie w metrze dziad robi nordic walking
Nawiedzony krzyczy, że jeszcze żyjemy - co ty
Dziadzio, może żyjesz ty w odmiеnnych stanach
Dziewięćdziesiąt procent wеgetuje tu od rana
Tylko hajs, dzieciom wypaliło mózgi
Po Rolexa idą do pierwszej komunii
Pokaż wszystkim, co masz, życie na pokaz
Ja pierdolę, chyba już lepiej było w blokach
Nokaut w trzech krokach: funt, euro, dolar
Z lufą w mordzie se odbezpieczają Glocka
Jak rapowałem, miałem jednak coś z proroka
Że zapierdalać będą owinięci w tych banknotach
To już nie moda, to przegląd stanu konta
Cenę zamiast loga będą drukować na frontach
Byle debil dzisiaj jest tu gwiazdą w moment
Bo nie ma hamulców, to proste, ziomek
I nie dziwię się, że średnio mnie tu lubią
Wciąż idę prosto, a oni po bokach gubią
I lawirują, wciąż mijając się z prawdą
Szpagat, potrójny axel i, kurwa, salto
Świat stanął na chuju i tańczy sobie break'a
Za mała planeta, nie masz dokąd uciekać
Sześćdziesiąt cztery wersy to dziś cała płyta
Ja je pierdolnę na raz i zaraz znikam
Dzięki przeszłości żyję z ostudzoną głową
Najmocniej zawodzą ci, co wcześniej dali słowo
Sztuką jest być sobą i nie uklęknąć
Kiedy cię więksi otaczają nocą, kurwa, ciemną
Te problemy, tak naprawdę nieistotne
I proste - mam parasol, to nie moknę
Kiedyś TV, dzisiaj TikTok na świat oknem
W mordę, jeden chuj przy awarii z prądem
Co ty czujesz, kogo to obchodzi?
Trudno się pogodzić, ale nie będziemy wiecznie młodzi
Ogarnij łeb, wyprostuj tory
Bo nagle jeb i nie będzie potem: "Kurwa, sorry"
Jebane farmazony, to jakiś wyścig
Szykują się do roli, ale to tylko statyści
Rozczarowanie to cywilizacji drugie imię
Nie będzie happy endu w tak pięknym kinie
A balustrady lśnią, grube dywany
Leżysz z nią, ale tak naprawdę ty jesteś dymany
Błąd, ma na imię Kasa, nazwisko - Hajs
I okłamała pół planety, że se kupią raj
Najs, to nie rajd, raczej maraton
Liczysz na miliony? To licz się z grubą stratą
Mamo, tato - dzięki za DNA
Popełniam wasze błędy razy dwa, cały ja
W kiblu na Orlenie wciąż puszczają Lipnicką
Z fiutem z dłoni słyszę, że się może zdarzyć wszystko
Mógłbym bardziej poetycko, ale po chuj?
Niech to dotrze do każdego, kurwa, bloku
Nie szukam na siłę zgody, nie szukam wrogów
Nie masz pokory? Nie polecam, Wojtek Sokół
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):