Tekst piosenki: Stanisław Penksyk - Beton
Cieplejszy jakby wiatr historii
Roztapia nam kolejne lody
I znowu w oczach złote gody
I szmer się trwoży po gawiedzi
Zobaczcie, ten facet się wychylił, nie siedzi
Intelektualistów mózgi drżą znowu w męce oczekiwań
I milion myśli, milion pytań
I ten nieśmiały okruch żaru
Co tlił się w szambie brudu i słów wzniosłych, bez umiaru
A beton siedzi i kaprawym oczkiem śledzi
Nie takeśmy już to - warzy... Piwko, bez pianki
Nawarzy - li i wypili - ście je sami
Między Wami, rodakami, między nami
Młodzi twardziele w swym uporze
Znów z odkurzaczy robią porsche
Zapominając czasy gorsze,
Z piasku i wody kręcąc bicze
Na tym co stare, zapleśniałe, paląc znicze
W bólu tęsknoty i rozłąki
Znowu zaczynają wierzyć matki
Że ich rozsiane w świecie dziadki
Wrócą, bo każdy kiedyś przyzna, że czeka
Ciągle biedna, ale jedna ich Ojczyzna
A beton siedzi i kaprawym oczkiem śledzi
Nie takeśmy już to - warzy...
W sercach pożary ugasi - li i wzniecili - ście je sami
Między Wami, rodakami, między nami
Tajniaki może w szkole wreszcie wymażą gumą białe plamy
A nauczyciel z zasadami normalnie powie jak do dziecka
Nie tylko może istnieć przyjaźń polska i radziecka
I może nie tak żenujący będzie dla wszystkich fakt istotny
Taki niechcianyn i przewrotny
I wreszcie beton powie a niech tam pal go licho
Pan Wałęsa też ma Nobla
7x: A beton siedzi i kaprawym oczkiem śledzi
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu