Tekst piosenki:
Czasem tak masz że cisza nie jest lekarstwem ,
na samotność , na refleksje, łykasz tabletek garście,
kiedy siadam przy kartce, nie wiem od czego zacząć,
bo myśli na zmienne ej ze sobą tu walczą.
Wtedy wyłączam fona biore tylko empe trzy,
no i wkładam te buty,widzisz zdarte podeszwy.
Ej poszedłbym w pizdu gdzie mnie oczy poniosą,
zamykam drzwi włączam bit,daje odpocząć oczom.
Idę na długi spacer , chce sie sztachnąć powietrzem,
kiedy czuję ten luz , szybciej wali mi serce.
No cóż pewnie poniekąd to jest tez wina fajek,
bo nauczyłem sie za gnoja i do tej pory pale.
Czasami staje obserwuje przechodniów,
albo zawieszam sie jakbym naćpał się opium.
Gdzieś zza bloków bije czuje jakby trawe ,
znów pewnie jarają skitrani dresiarze
2x
ref:
Wychodze przed siebie pozniej znowu wracam
prowadza mnie gwiazdy po krawędzi świata,
w tych brudnych butach przemierzam to życie,
ide sam ,ide wiesz przez puste ulice.
Włóczę się jak włóczykij , ide zamyślony,
w kieszeni dzwonią kluczyki,ziom jestem zmęczony,
może nie tyle drogą co ogólnie życiem,
dam odpocząć nogom,siądę się wycisze.
Ze spokojnym bitem rozkmina na przyszłośc,
nie moge byc przecież wiecznym pesymistą.
Jakiś plus chce umieć brat widzieć wszedzie,
problemy zostawiam z tyłu dzis juz ich nie bedzie,
Posiedze tak chwile jeszcze na tej ławce,
przed snem dobrze robi ziomek taki spacer,
wyryje w tej desce znowu swoją ksywke,
zjaram papierosa potem gdzies w szarym dymie znikne.
I wróce samotnie przez puste ulice,
ogarnę to wszystko każdą jedną chwile,
zanim zasne jak zwykle napisze na kartce,
ze od jutra typie tu bedzie inaczej.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):