Tekst piosenki:
Ona mi pierwsza pokazała księżyc
I pierwszy śnieg na świerkach,
I pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka,
A czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne.
Noc.
Dopala się nafta w lampce.
Lamentuje nad uchem komar.
Może to ty, matko, na niebie
Jesteś tymi gwiazdami kilkoma?
Albo na jeziorze żaglem białym?
Albo fala w brzegi pochyłe?
Może twoje dłonie posypały
Mój manuskrypt gwiaździstym pyłem?
A możeś jest południową godziną,
Mazur pszczół w złotych sierpnia pokojach?
Wczoraj szpilkę znalazłem w trzcinach --
Od włosów. Czy to nie twoja?
*
Ciemne olchy stoją na moczarze,
Rozsypuje się w mokradłach próchno
Ej, rozświstał się wiatr na fujarze,
Małe gwiazdki nad olchami zdmuchnął
Mała myszka przez ścieżkę przebiegła
Drogę Mleczną nietoperz wymierzył
I wiatr ucichł nagle. I zza węgla
Z fajką srebrną w zębach wyszedł księżyc
Rozświeciły się świeceniem wielkim
Chmury, dziuple, żołędzie i sęki --
Jakby cały świat był srebrnym świerkiem,
Srebrnym bąkiem grającym piosenki.
*
Listki drżeć zaczynają,
Ptaki w ton uderzają,
Słońce wschodzi nad knieję,
Słońce jak śnieg topnieje.
Listkom rosnąć, opadać,
Ptakom też wiecznie nie żyć,
Słońcu wschodzić, zachodzić,
Sercu gwiazdy i skrzypce.
*
Jak pudełko świeczek choinkowych,
Nagle, w ręku, gdzieś od dna kredensu,
Myśli nagle tak wchodzą do głowy,
Serce trącą, i sercem zatrzęsą,.
Świeczki takie kupowała mama,
One drzemią. W nich śpi piękny zamiar.
Tylko rozwiń je i tylko zapal,
A zobaczysz, co z tego wyniknie:
W świeczkach błyśnie drogiej twarzy owal.
Matka palec wzniesie. Wiatr ucichnie.
Matkę w ręce ucałuj i włosy,
Potem śniegu po uliczkach rozsyp,
Żeby błyskał się i żeby chrzęścił
Potem wszystkie światła, co migocą,
Do walizki zamknij. Otwórz nocą,
Jeśli w drodze spotka cię nieszczęście
*
Lato w lesie. Ciemność zielona w świerkach
Szałwia. Zajęczy szczaw.
Niebo obłoki zdejmuje. Ptak zerka.
Trzmiele brzęczą wśród traw.
Motyle żółte i białe, jak latające listy.
Cisza i światło
A tam dalej i dalej, za tym pagórkiem piaszczystym,
Też jest lato.
Niebo to jest małe miasteczko w niedziele,
Gwiazdy gapią się na ziemię z okien,
A wiadomo, że gwiazd jest wiele
I że wszystkie są niebieskookie.
A tam w rogu, w mieszkaniu z balkonem,
W jednym oknie, gdzie kwiat czerwony,
A to drugie okno z drugim kwiatem...
Tam ty mieszkasz. I pogrzebaczem
Fajerki przesuwasz. I płaczesz
Bo tak długo czekasz na mnie z obiadem.
*
Idę do ciebie. W twoją zieleń.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):