Tekst piosenki: WWS - Realia ft. Rudolf
Jonek
Jedni mają drudzy nie, musisz się z tym pogodzić
Przecież nikt nie wybierał gdzie masz się urodzić
Chodzi pod kreską wielu, błądzi, tylko dlaczego?
Żyj z tego co masz, nawet gdy nie masz niczego
Kolego, pnij do góry, a osiągniesz kres swych dążeń
Rozgoń czarne chmury, żyjcie nauką, więc mądrze
Jedni mają Porsche, drudzy nie wiedzą nawet co to,
Gojąc smutki z butelką wódki, kryjąc podbite oko
Oto droga nie usłana w złoto, tylko bez celu
Bez szans na lepsze jutro i grosza w portfelu
Czemu tak wielu ludzi straciło w siebie wiarę
Przecież wiara to fundament, Twej przyszłości ale
Zapamiętaj doskonale to tylko z całości skrawek
Musisz posiadać chęć, wytrwałość, żeby dać radę
Palę każdemu mosty, kto stoi na przeszkodzie
Wyjścia z degradacji i zmusza do życia w błocie
Methoda
I mów co chcesz, ale dobrze o tym wiesz,
Że szczęście oraz pech są niczym tęcza i deszcz
Są jak zmierzch i świt, tworzą nieodłączną całość
I rób to co uznasz, mów o marzeniach śmiało
Idź na całość, nieważne co pierdoli ogół
na kilku szczerych kumpli przypada kilku wrogów
A z roku na rok te liczby uległy zmianie
Bliscy zostają obok, wrogowie idą w niepamięć
Czas nie stanie i nie ma co po cichu liczyć
Że stary katamaran gdzieś w porcie zakotwiczy
Życzę każdemu z nas, by nam nigdy go nie brakło
Lecz zamiast pustych życzeń zostańmy wierni faktom
Wciąż jestem ponadto, żyję tak jak lubię
Ubieram się tak jak chcę i co chcę to też mówię
W sumie, to daję radę, pomimo że bywa ciężko
Lecz nie kojarzę, by ktoś mówił, że w życiu jest lekko
Rudolf
Problemy? Miewa tu je dziś każdy z nas
Załamujesz się i palisz paczkę, to nie pierwszy raz
Bo jak Syzyfa głaz staczamy się na samo dno
Bo przytłacza nas wszechobecne na tym świecie zło
Co noc zapłakaną twarz mam wtuloną w poduszkę
Już dawno zapomniałem ile wart jest szczery uśmiech
Ale stłumiony śmiech wyrywa mi się z gardła
Bo nie jedna silna menda z tej walki już odpadła
I nie życzę Ci tego, co już spotkało mnie w życiu
Bo rozkminiałbyś te troski przy nałogowym piciu
i w ukryciu słabości, nie pomogą Ci tu plecy
Bo choć silni w bicepsie, to na psychice kalecy
Ale to nie jest ważne, słońce wstaje dziś nad ranem,
Carpe Diem - nowy dzień, szanse znów są te same
Dziękuję przyjaciele, wskazujecie mi w tym wadę
Idę przez to chore życie krzycząc głośno -damy radę!
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu