Zbynek - Biały kaftan

Siedzę w pokoju jasnym zupełnie sam
Gdzie klamek i okien nie ma już
To miejsce ciche, jednak skądś znam
Chcę zabić ciszę tą naprzeciw złu
Bialutkie ściany przytłaczają mnie
I już nadziei nie mam też
Ktoś w białym kitlu obejmuje mnie
No gdzie ja jestem, gdzież

Ref.:
W biały kaftan mnie ubrali
Co rękawy długie ma
I zastrzyki mi podali
I wywieźli, gdzie się da (2 x)

Słyszałem wiele rzeczy dobrych i złych
Żyłem spokojnie jak każdy z was
Lecz dałem projekt, że drani tych
Co nas tak straszą zgładzić czas
Kilka decyzji i nie było mnie
To nic trudnego dla nich jest
Nasi mocarze dalej zbroją się
Lecz nasza Ziemia? Nie ma jej!

Ref.:
W biały kaftan mnie ubrali
Co rękawy długie ma
I zastrzyki mi podali
I wywieźli, gdzie się da (4 x)