Tekst piosenki:
Ostrze poszło na wylot, lecz nie było krwi.
Papier płonął i tylko oczy drażnił dym.
Dwie pinezki nad łóżkiem przypomniały, że
pewnie wrócisz wkrótce i znów mogę cię
wyciąć z gazety, jak każdy mieć.
Na bezdomnych ulicach zamiatałaś szum,
uśmiechałaś się z wystaw prosto w ślepy tłum,
w pustym parku na ławce, tam, gdzie topią złość,
otulałaś flaszkę, co rozbiła dno.
Byłaś tak inna i tak zimna - jak noc.
Nawet nie żal, nawet nie żal, a śmiech.
Głupiec i ja - jedna meta: na dnie.
Kolorowa gazeta i ty, i ty co dzień.
Ktoś pomazał cię farbą i napisał, że
innym dajesz za darmo, a nie widzisz serc.
Na peronie odjazdów ktoś cię wdeptał w szlam,
nie, nie chciał brać bagażu, kiedy ruszał w świat,
byłaś dla niego, lecz już nie chciał cię znać.
Nawet nie żal, nawet nie żal, a śmiech.
Głupiec i ja - jedna meta: na dnie.
Kolorowa gazeta i ty, i ty co dzień.
Kolorowa gazeta i ty... jak śmieć...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):