Tekst piosenki:
Zwrotka 1
Poznałem ją w klubie - takie tańce.
Podbiła, powiedziała "Podobasz się koleżance mej"
Patrzyłem na nią, na jej ramię - przyszła tamta
i rzuciła coś w stylu "Cześć, jestem Marta".
I zaczęliśmy gadać, w sumie średnio się kleiło,
bo patrzyłem kątem oka na poprzednią i jej piwo.
Jedno sam trzymałem i myślałem "Piję za Twe zdrowie",
za Nas, a Ty lepiej nie wiem - za moją wątrobę.
W bani miałem, że to LOVE, tak mam gdy się napierdolę...
Polej, polej - straciłem kontrolę.
I zgubiłem ją wśród tłumu, sam zgubiłem fason,
stałem, oni obijali mnie, jak trędowatą.
Mogłem wziąć numer, cokolwiek, nieważne...
I tłumaczyłem sobie, że żony w klubie nie znajdziesz.
Może tak jest? W sumie wszystko jedno..
Jeśli jesteśmy pisani, to drogi kiedyś się przetną.
ref.:
(2x)
Pamiętam to, jak każdy pieprzyk na jej ciele.
Jak mówiła, że się zmieni - mówiłem, że się zmienię - też.
Wiesz, ale to nie jest takie łatwe,
bo zmienić - znaczy zaakceptować charakter.
Zwrotka 2
Drogi się przecięły - to czasy Facebooka,
idealne narzędzie, gdy swędzi Cię kutas.
Wchodzisz, wybierasz, oglądasz jak w mięsnym.
Może tamten, a może ten styl? Nieważne!
Bo wpadłem po jedną.
Start był klawy, ale związki na odległość są niczym...
Call center bez kitu. Ciągle na słuchawce i to nie ma prawa bytu.
I to było dziwne, to było toksyczne w pizdę.
Po chuj się czepiasz? Po chuj mi ciśniesz?
Dialog na żywo, dialog warzywo, dialog bez sensu,
co zbiera to żniwo.
Miej litość, jak grafit - to działa, jak magnes,
ta cała zazdrość przyciąga naprawdę.
I to było niebo, chyba nie, bo piekło..
Szarpała za ramię - złość leciała z butelką,
dogadamy się kiedyś - ta, na dystans...
Prędzej Somalia zorganizuje igrzyska..
I brnąłem w to, Ty tam, Ja tu... I chuj...
Nigdy nie zapomnę smaku Twoich ust.
ref.:
(2x)
Pamiętam to, jak każdy pieprzyk na jej ciele.
Jak mówiła, że się zmieni - mówiłem, że się zmienię - też.
Wiesz, ale to nie jest takie łatwe,
bo zmienić - znaczy zaakceptować charakter.
Zwrotka 3
Siedziałem pod ścianą - zsunęła kaptur.
Deszcz jeszcze padał, mówiła mi "dość awantur".
Siedziała pod drzwiami, mówiła że to koniec.
Płakała, płakaliśmy oboje. I chuj!
Po co mam dusić wrażliwość?
Wracałem PKP i widziałem ją za szybą - gdzieś.
Też. Jakieś zdjęcia i kartki, bo każde spotkanie
mogło być tym ostatnim...
Tu, tam. Jesteś wszędzie.
A nie miałem odwagi, by powiedzieć, że coś więcej jest..
Jadę windą bez sensu,
bo jestem w stanie zabić za ten sam zapach perfum, bez nerwów..
Nie dogadamy się młoda...
Ale drogi się przecięły, bym o Tobie nie zapomniał. Nigdy.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):