Tekst piosenki: A.J.K.S - 2k3
Siła, prawie dwadzieścia lat pod górkę
na tyłach, nawet nie wiesz jak życie cuchnie
bryła, kruszona w kiblu nad podwórkiem
ratują się durnie klepa wstrząsy wtórne
sieka, wali na mózg pakuje w trumnę
wiesz jak, stali się już tym co jest brudne
bleta, i dobry susz a to co zgubne
chce oddać wrogom, neich głowy im utnie srogo
życie uczyło jak kochać nienawiśc
jak w gniewie sie pławić chciałem wszystkich zabić
wizje poprawy, to nie załatwia sprawy
zgaryzam wargi, dłonie w pięśc taki nawyk
nie było zabawy, lata do poprawy
lata koło chuja,że ktoś tam chce mnie zbawić
możesz zamulać, słyszałem to tysiąc razy
CHWDP i pocisk w głowę władzy
czasami mam wrażenie, że mnie kurwa rozsadzi
zniszczyło cierpienie, lęki jak grotołazy
głęboko na straży niepokoju nie ma lekko
mam nadzieje, że piekło otwiera bramy karetkom
jesteśmy sektą, o pradon , przyklepane
słowo zresztą - nie będzie bił się ćpun z narkomanem
mordo, uliczny beat narzuca tu nomenklature
chociaż nie partycypuje i nie czuje się wogóle
bywałem chujem bez zasad wspólny mianownik
i czasem czuję jak wracam pusty i podły
talentu do gry nie mam , nie chcę być modny
jak mniemam, scena olewa, jestem spokojny
bo nie ma, kurwa siły co pysk mi może zamnąć
werbalne komando, blitzkrieg srogie manto
od dawna znam to , wyścig, wiem że warto
przeciwko wszystkim stanąć, 303 Hardcore
REF:
pielęgnuj w sobie złość i hoduj agresje
życie jest trudne i w chuj niebezpieczne
ulice brudne i powiem ci jeszcze
najbardziej zgubne jest to co jest piękne
nigdy nie pękniesz, i wolno ci płakać
jak nie masz gdzie wracać, to został ci atak
rebelia rodzi się w bólu i trwa to lata
wsechmogący boże zbaw nas od tego świata
II
nie dla mnie extra lachony jestem extra large honey
żarłem benzo na kartony no i noszę ten ciężar
sto kilogramów wstydu sylwetka wstrętnie
pogięta i świetnie , taka antyteza piękna
odsłaniam się na samplach, obnażam się na werblach
polecam clonazepam wrzucać na ścieżki ze ścierwa
upadek moralności diabeł wszedł i grał na nerwach
rozsądek prawa rościł do przyszłości no i przegrał
klęska to sumie moje drugie imię
w przyrodzie nic nie ginie a wstyd wchodzi na piedestał
klękaj przed obrazem czarta skurwysynie
pamiętam dobrze wszyscy mnie prosili żebym przestał
agresja próbuję przegyźć się przez skórę
od wewnątrz czuje kły sam siebie nie szanuję
poniekąd jestem zły, poniekąd jestem szczurem
ze zgnilizną na "ty" obrzydzam wam obraz świata
pogarda przez lata w odpowiedzi kontraatak
zdziwieni, że fuck up wkurwiła się szmata
i celny strzał, sapał to nie ma kozaka
mam przelęty dar, że lubuje się w stratach
w ludziach , nie zapomnę tego jak leżałem w gruzach
śmierdziałem za mocno, żeby u kogoś wzbudzać
empatie, chcesz opowiem Ci ja jest na dnie
jak smakuje beton i jak kurwa kradłem
jak wyjebałem system, żeby wsiąść na tę tratwę
jak darły by pizdę te śmieci prawackie
jak zżera Cię strach zanim po lekach zaśniesz
jak boisz się kurwa hałasów na klatce
Full-time obłęd we łbie, w chuj jest nie przyjemnie
skurwiel mieszka we mnie, w kurwę lubi chemie
dumne chore plemię, w sumie to już nie wiem
czy to jest o mnie a może opisuję Ciebie
REF:
pielęgnuj w sobie złość i hoduj agresje
życie jest trudne i w chuj niebezpieczne
ulice brudne i powiem ci jeszcze
najbardziej zgubne jest to co jest piękne
nigdy nie pękniesz, i wolno ci płakać
jak nie masz gdzie wracać, to został ci atak
rebelia rodzi się w bólu i trwa to lata
wszechmogący boże zbaw nas od tego świata
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu