Tekst piosenki:
Chyba ta bezsenność to już błogosławieństwo
o wielu rzeczach dziś zapomnieć ciężko
Siadam znowu zanurzając się w świat kłamstw i plotek
zawistnych bogaczy obwieszonych złotem
to jest chore ziomek nie zdziwi mnie co usłyszę
coraz częściej grzesznicy zasłaniają się krzyżem
Krew mnie zalewa patrz co promują media
Dla nich pożywieniem jest ludzka tragedia
Większość się cieszy zamiast im pomóc
czasem aż mi wstyd że brak w nas honoru
Chce odpłynąć wiesz wtedy włączam TV
ale tam są wszyscy przecież sprawiedliwi
Mija chwila i uwierz mam ich wszystkich dosyć
Perspektywy odsłaniają co chwile wiadomości
Ja odjeżdżam uwierz tutaj z każdą chwilą
W myślach oddalam się z kraju myśli wciąż mnie biją
Jeszcze Polska nie zginęła kiedy my żyjemy
Razem przecież można naprawić problemy
Walczy o kraj przecież mamy swój honor
Każdy przecież kryje w sercu swoje dobro.
Nasi przodkowie kiedyś śnili o wolności
wtedy gdy na mapach nie było jeszcze Polski
odwróć się spójrz w popioły pokoleń
z takim podejście zostaniemy na dole
Gdzie jest sprawiedliwość powiedz co z tą Polską
Gdzie się podziali Ci co o nią się troszczą
Tabla szarości nie ma jasnych kolorów
Ciężko jest nam żyć bez perspektyw i wzorów
Jakbyś spojrzał teraz w oczy naszym przodkom
którzy walczyli o wolność dali sens porządkom
Kto zadba teraz o przyszłość Polski
Skoro to wielki cyrk trochę o tym pomyśl
Czasem mam nadzieję że to z czasem zniknie
Że połowa społeczeństwa z czasem zamilknie
Tutaj nie ma czasu każdy z nas tonie
Czas przyznać racje tkwimy w ekonomicznej wojnie
Jeszcze Polska nie zginęła kiedy my żyjemy
Razem przecież można naprawić problemy
Walczy o kraj przecież mamy swój honor
Każdy przecież kryje w sercu swoje dobro.
Szukam priorytetów i nie wiem gdzie je znaleźć
Mało przecież jest ludzi z priorytetem na stałe
Większość ludzi odlicza dni do końca miesiąca
Bo inny złodziej kąpię się w ich pieniądzach
To jest polityka państwa rzygam myśląc o niej
Mam nadzieję, że struktura ta kiedyś spłonie
Co tu nie gra, załamują nam się realia
sama sobie się dziwie że jeszcze to ogarniam
Oby rozpacz nie zawładnęła tym krajem
przecież miał być dla nas drugim rajem
Bo przez takie podejście ludzie właśnie znikną
Zmiecie nas z powierzchni nienawiści cyklon
Zniknie zieleń i zaleje nas czerwień
Limit wytrzymałości kiedyś się wyczerpie
Odwracam się w tył widzę ich jak walczą
Nie za taki kraj stawali się tarczą
Jeszcze Polska nie zginęła kiedy my żyjemy
Razem przecież można naprawić problemy
Walczy o kraj przecież mamy swój honor
Każdy przecież kryje w sercu swoje dobro.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):