Wystarczy się zalogować, aby wyłączyć wszystkie reklamy. Zapraszamy do naszej społeczności!
Zaloguj się
i wykorzystaj wszystkie możliwości serwisu!Inne teksty piosenek
AJR
Popularne teksty
AJR - Maybe Man
Maybe Man
Tekst dodał(a): marttina
Edytuj tekst
Tłumaczenie dodał(a): weromat
Edytuj tłumaczenie
Teledysk dodał(a): marttina
Edytuj teledysk
Tekst piosenki:
Wish I was a stone so I couldn't feel
You'd yell in my face, it'd be no big deal
But I'd miss the way we make up and smile
Don't wanna be stone, I changed my mind
I wish I had eyes in the back of my head
Then I could see the places I've been
But then I would know that you're talking shit
I don't wanna know what my friends think
Wish I were my dog out on the lawn
I'd be so glad when I hear you come home
But if I were my dog, I wouldn't live long
I'm sure gonna miss her when she's gone
I wish I could act in a show on TV
'Cause then I could practice not being me
I'll practice my cry, put it into my reel
But you won't believe me when I cry for real
I wish that my brain would triple in size
I'd nail every joke, I'd win every fight
But I'd get too deep with that kinda mind
I don't wanna know the point of life
In some other life, I would be rich
I'd travel in style, I'd cover the bill
But couldn't complain 'bout anything small
Nobody'd feel bad for me at all
If I was cocaine or a bottle of Jack
I'd get invited to every frat
But when you get old, and your good days are past
You'll only want me when you're sad
Wish I was a song, your favorite one
You'd follow the dance to me at your prom
I would be there when your baby is born
For two or three minutes, then I'm gone
I wish I was big, as big as my house
I'd sleep on the trees, I'd skip every crowd
But I wouldn't fit on my therapist's couch
God, I could really use him now
I wish I was God, I'd never trip up
And if I did, well, so fuckin' what?
I could be cruel and break all your stuff
Yeah, I'd be loved no matter what
But if I was God, it'd get kinda weird
'Cause you would only say what I wanna hear
And then you would die, you'd love me to death
I'd never know who the hell I am
I wish I was me, whoever that is
I could just be, and not give a shit
Hey, I'll be whatever makes you a fan
'Cause I don't know who the hell I am
One, two, pandemonium
One, two, pandemonium
Here I go again
One, two, pandemonium
Here I go again
One, two, pandemonium
One, two, here I go again
You'd yell in my face, it'd be no big deal
But I'd miss the way we make up and smile
Don't wanna be stone, I changed my mind
I wish I had eyes in the back of my head
Then I could see the places I've been
But then I would know that you're talking shit
I don't wanna know what my friends think
Wish I were my dog out on the lawn
I'd be so glad when I hear you come home
But if I were my dog, I wouldn't live long
I'm sure gonna miss her when she's gone
I wish I could act in a show on TV
'Cause then I could practice not being me
I'll practice my cry, put it into my reel
But you won't believe me when I cry for real
I wish that my brain would triple in size
I'd nail every joke, I'd win every fight
But I'd get too deep with that kinda mind
I don't wanna know the point of life
In some other life, I would be rich
I'd travel in style, I'd cover the bill
But couldn't complain 'bout anything small
Nobody'd feel bad for me at all
If I was cocaine or a bottle of Jack
I'd get invited to every frat
But when you get old, and your good days are past
You'll only want me when you're sad
Wish I was a song, your favorite one
You'd follow the dance to me at your prom
I would be there when your baby is born
For two or three minutes, then I'm gone
I wish I was big, as big as my house
I'd sleep on the trees, I'd skip every crowd
But I wouldn't fit on my therapist's couch
God, I could really use him now
I wish I was God, I'd never trip up
And if I did, well, so fuckin' what?
I could be cruel and break all your stuff
Yeah, I'd be loved no matter what
But if I was God, it'd get kinda weird
'Cause you would only say what I wanna hear
And then you would die, you'd love me to death
I'd never know who the hell I am
I wish I was me, whoever that is
I could just be, and not give a shit
Hey, I'll be whatever makes you a fan
'Cause I don't know who the hell I am
One, two, pandemonium
One, two, pandemonium
Here I go again
One, two, pandemonium
Here I go again
One, two, pandemonium
One, two, here I go again
Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Tłumaczenie :
Pokaż tłumaczenieChciałbym być kamieniem, żeby nic nie czuć
Krzyczałabyś mi w twarz, nie miałby to znaczenia
Ale tęskniłbym za tym, jak się godzimy i uśmiechamy
Nie chcę być kamieniem, zmieniłem zdanie
Chciałbym mieć oczy z tyłu głowy
Wtedy mógłbym zobaczyć wszystkie miejsca, w których byłem
Ale wtedy bym wiedział, że mnie obgadujesz
Nie chcę wiedzieć, co myślą moi przyjaciele
Chciałbym być moim psem na trawniku
Byłbym taki szczęśliwy słysząc, że wracasz do domu
Ale jeśli byłbym moim psem, nie żyłbym długo
Na pewno będę za nią tęsknić kiedy odejdzie
Chciałbym grać w programie telewizyjnym
Bo wtedy mógłbym ćwiczyć nie bycie mną
Ćwiczyłbym mój płacz, dodał to na reela
Ale nie uwierzysz mi, kiedy będę płakał naprawdę
Chciałbym żeby mój mózg potroił swoją wielkość
Wychodziłby mi każdy żart, wygrywałbym każdą kłótnię
Ale wszedłbym zbyt głęboko z takim umysłem
Nie chcę znać sensu życia
W jakimś innym życiu byłbym bogaty
Podróżowałbym w stylu, zapłaciłbym rachunek
Ale nie mógłbym marudzić na nic małego
Nikt by mi nie współczuł
Jeśli byłbym kokainą albo butelką Jacka
Zapraszaliby mnie na każdą imprezę
Ale kiedy się zestarzejesz i twoje najlepsze dni przeminą
Będziesz mnie chciała tylko kiedy jest ci smutno
Chciałbym być piosenką, twoją ulubioną
Tańczyłabyś do mnie na swojej studniówce
Byłbym tam, gdy twoje dziecko będzie się rodzić
Na dwie czy trzy minuty, potem zniknę
Chciałbym być duży, tak duży jak mój dom
Spałbym na drzewach, wymijał każdy tłum
Ale nie zmieściłbym się na kanapie mojego terapeuty
Boże, naprawdę by mi się teraz przydał
Chciałbym być Bogiem, nigdy nie popełniałbym błędu
A nawet jeśli, to co za różnica?
Mógłbym być okrutny i niszczyć wszystkie twoje rzeczy
Tak, byłbym kochany nie ważne co
Ale jeśli byłbym Bogiem, byłoby trochę dziwnie
Bo mówiłabyś tylko to, co chcę usłyszeć
A później byś umarła, kochałabyś mnie na śmierć
Nigdy bym nie wiedział kim do cholery jestem
Chciałbym być sobą, kimkolwiek on jest
Mógłbym po prostu być i mieć wszystko w dupie
Hej, będę tym, co sprawi że będziesz fanem
Bo nie wiem kim do cholery jestem
Raz, dwa, pandemonium
Raz, dwa, pandemonium
I znowu to samo
Raz, dwa, pandemonium
I znowu to samo
Raz, dwa, pandemonium
Raz, dwa, i znowu to samo
Krzyczałabyś mi w twarz, nie miałby to znaczenia
Ale tęskniłbym za tym, jak się godzimy i uśmiechamy
Nie chcę być kamieniem, zmieniłem zdanie
Chciałbym mieć oczy z tyłu głowy
Wtedy mógłbym zobaczyć wszystkie miejsca, w których byłem
Ale wtedy bym wiedział, że mnie obgadujesz
Nie chcę wiedzieć, co myślą moi przyjaciele
Chciałbym być moim psem na trawniku
Byłbym taki szczęśliwy słysząc, że wracasz do domu
Ale jeśli byłbym moim psem, nie żyłbym długo
Na pewno będę za nią tęsknić kiedy odejdzie
Chciałbym grać w programie telewizyjnym
Bo wtedy mógłbym ćwiczyć nie bycie mną
Ćwiczyłbym mój płacz, dodał to na reela
Ale nie uwierzysz mi, kiedy będę płakał naprawdę
Chciałbym żeby mój mózg potroił swoją wielkość
Wychodziłby mi każdy żart, wygrywałbym każdą kłótnię
Ale wszedłbym zbyt głęboko z takim umysłem
Nie chcę znać sensu życia
W jakimś innym życiu byłbym bogaty
Podróżowałbym w stylu, zapłaciłbym rachunek
Ale nie mógłbym marudzić na nic małego
Nikt by mi nie współczuł
Jeśli byłbym kokainą albo butelką Jacka
Zapraszaliby mnie na każdą imprezę
Ale kiedy się zestarzejesz i twoje najlepsze dni przeminą
Będziesz mnie chciała tylko kiedy jest ci smutno
Chciałbym być piosenką, twoją ulubioną
Tańczyłabyś do mnie na swojej studniówce
Byłbym tam, gdy twoje dziecko będzie się rodzić
Na dwie czy trzy minuty, potem zniknę
Chciałbym być duży, tak duży jak mój dom
Spałbym na drzewach, wymijał każdy tłum
Ale nie zmieściłbym się na kanapie mojego terapeuty
Boże, naprawdę by mi się teraz przydał
Chciałbym być Bogiem, nigdy nie popełniałbym błędu
A nawet jeśli, to co za różnica?
Mógłbym być okrutny i niszczyć wszystkie twoje rzeczy
Tak, byłbym kochany nie ważne co
Ale jeśli byłbym Bogiem, byłoby trochę dziwnie
Bo mówiłabyś tylko to, co chcę usłyszeć
A później byś umarła, kochałabyś mnie na śmierć
Nigdy bym nie wiedział kim do cholery jestem
Chciałbym być sobą, kimkolwiek on jest
Mógłbym po prostu być i mieć wszystko w dupie
Hej, będę tym, co sprawi że będziesz fanem
Bo nie wiem kim do cholery jestem
Raz, dwa, pandemonium
Raz, dwa, pandemonium
I znowu to samo
Raz, dwa, pandemonium
I znowu to samo
Raz, dwa, pandemonium
Raz, dwa, i znowu to samo
Historia edycji tłumaczenia
| Rok wydania: |
2023 Edytuj metrykę |
|---|---|
| Płyty: |
The Maybe Man |
Komentarze (0):