Tekst piosenki:
[Intro]
- Hop hop, Augustynie, gdzie jesteś?
- No, jestem uwięziony, uwięziony w jakieś żyle
- Hop, hop, Augustynie, wychodź z niej
- No... No, staram się, staram, ale...
- Hop, hop, Młody Wilku! Nie bądź rosomakiem w żyle...
[Zwrotka 1]
Żyła sobie żyła, a w tej żyle żyła żyła
Jak tej żyle pękła żyła, to ta żyła już nie żyła
Zarzygała się ona szkarłatem
Ja zaszyłem sobie żyłę, że krew z żyły nie wyżymie
Nie przeżyję, jeżeli żeś sztylet w żebro wbijesz
Cesarz w Rzymie już nie żyje, bo zarżnęli go, jak świnię
To nie minie im nigdy ani chyba nie przeminie
Minimalnie na minutę, ale byle przy korycie
Na melinie meliniarze mieli fazę, no,
Bo winem się upili za monety i nie pytaj się mnie czyje
Marzy mi się, żeby menel powylewał to,
Na ile to w ogóle jest możliwe, bo olewa medycynę
Czas na chwilę się zatrzymać, bo dostały mendy cynę
Mendy sobie idą po penisie, który w tyłek
Jej na tyle zanurzyłeś, ale o tym nie nawinę
Bo się (beknięci) tą sodomą i gomorą - obrzydliwe
Te robale stale skaczą po kobiety tej waginie
Nawygina się, faceci nie są wcale tu jej wagi, nie
Uwagi nie są za mile tu widziane
Wargi jej nieme są zalaminowane
Na nic więcej tu moje gadanie
Zamilcz! Weź te słów zwoje, czytaj je
Te słowa się palą, palą ich słowa
Forma spalona, treść w popiołach
Nim schowam je w urnę, posypię nam po głowach,
By żaden nie zapomniał, że się obrócimy w proch
Ja byłem na tych prochach, był też dym i dużo ognia
W żyle doping i spalone, a dziś środa popielcowa
I to daje kopa mi, jak w tłusty czwartek węglowodan
No i tak się gola wbija, ostry w walce #WolfLogan
Ktoś tam stale coś tam pyta o głowy otwarte - what lock down?
W portach mam te jądra, wilka szpony zwarte wciąż - Rosomak
[Refren]
By otworzyć oczy, musisz opuścić powieki,
Bo w przeciwnym razie już na zawsze będziesz ślepy,
Jak ci ślepcy, którzy chcieli mi pokazać księżyc w pełni
Mam dziś pełny widok, kiedy patrzę w niebo... - bez nich...
Auuuuuuuu...
[Zwrotka 2]
Biorę wściekłość między zęby, krew przepływa mi przez dłonie
Niosę na nich swoje serce, to największy skarb, majątek
Mokre we krwi wasze ręce i paznokcie postrzępione
Od wściekłego zdrapywania serca mi na szwedzkim stole
To, co sobie wydrapali, jest jak zdrapka, totolotek
Tym kuponem wycierali sobie tyłek? - To jest chore
Przeczytałem was jak książkę, znam ją strona po stronie,
Więc się dobrze zastanówcie, zapisując stronę o mnie,
Bo na mojej wielu tu jest marginesem, w sumie to jest
Jedyne takie miejsce, gdzie się mieszczą jako człowiek
A ja w życiowej formie wziąłem pióro w lewą nogę,
By przepisać, co mam w głowie, prawą zostawię na potem
I nie jest zalana potem - zdjąłem buty, boso chodzę,
Bo te kolce, co mi je sypią, łamią się na gołej stopie
Przecież miało być odwrotnie, chcieli ukłuć mnie tym żądłem?
Jakieś meszki i komary miały ambicję na pszczołę
Słodkim miodem ich tu lepię, pierwszy raz się skleją dobrze
Słownik Miodek im tu lepkie wersy dał, że sklejką są se
(O) mi w ogóle dziś już nie chce się być tam, gdzie leżą owce,
Bo wilk może nic znów nie zjeść, nie żyć, nawet dzieląc kromkę
Zrobił dobrze, nim Bóg ześle niebyt
Krwawię, łechcąc gromem
Prosić mogę, by ból we mnie ślepym
Żwawie wetknął wzrok ten
[Refren]
By otworzyć oczy, musisz opuścić powieki,
Bo w przeciwnym razie już na zawsze będziesz ślepy,
Jak ci ślepcy, którzy chcieli mi pokazać księżyc w pełni
Mam dziś pełny widok, kiedy patrzę w niebo... - bez nich...
Auuuuuuuu...
[Outro]
Rosomaaaaaak!
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):