Tekst piosenki:
Pewien człowiek zaoferował mi w Rijadzie
Dzień wyzwolenia na Bliskim Wschodzie
Miał się rozpocząć kawą w Bagdadzie
Ale Bagdadem wciąż włada złodziej
Pewien czarodziej z twarzą fakira
Londyński akcent, mina magika
Chciał mnie umówić na piwo z IRA
I dał pakunek, zegar już tykał
Pewien Azjata, Arab już prawie
Chciał do teatru zaprosić mnie w Rosji
Trzeba mu przyznać, było ciekawie
Tak mówią ci, co żyją, a poszli
Pewien osobnik z plemienia Bantu
Próbował mnie namówić do buntu
Cóż, w Internecie spodziewaj się kantu
Na sto pięćdziesiąt milionów funtów
W świecie wariatów czuję się wciąż tak samo
Jak Guantanamo, baza Guantanamo
Pewien polityk o miłej twarzy
Chciał do Pekinu prosić na pokera
Taka okazja już się nie zdarzy
Ale gdzie indziej grywa on teraz
Pewien Latynos o czarnych oczach
Chciał rewolucji w kraju tequilli
O ciał czerwonych mówił obrotach
By się ulotnić w następnej chwili
Pewien turysta, w swojej niewiedzy
Chciał do Bilbao, do Kraju Basków
Na szczęście zawsze czujni koledzy
Uratowali biedaka z potrzasku
Pewien kontroler w tokijskim metrze
Widząc, że nie kasuję biletu
Chciał mnie z fotelem wysadzić w powietrze
I gaz dołożył był do kompletu
A pewien muzyk niewydarzony
Co żył spokojnie w kraju nad Wisłą
Miał język strasznie niewyparzony
Z tego wszystkiego jedno mu przyszło
W świecie wariatów czuję się wciąż tak samo
Jak Guantanamo, baza Guantanamo
Pewien wąsaty Jankes z Montany
W białym kubraku, Biały z natury
Był prawie pewny, zdecydowany
Wziąć mnie na pogrom Czerwonoskórych
Pewien Eskimos po drugiej wódce
Co w wiecznym lodzie topił swe troski
Zapraszał, bo miał wyruszyć wkrótce
Stłuc kilku gości z sąsiedniej wioski
W świecie wariatów czuję się wciąż tak samo
Jak Guantanamo, baza Guantanamo
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):