Ben Platt - Home of the terrified

Myślałam, że może by było miło
Widzieć siebie w czyichś oczach
Mały obraz Boga mógłby mi pokazać
Nie jestem najlepsza w zachowywaniu spokoju
Ale myślę, że mogłabym znieść
Każdą zwariowaną piłkę, którą by mi rzucił

Mogłabym wybierać, co on nosi, czesać mu włosy i myć zęby
Pakować mu drugie śniadanie i sprawdzać prace domowe na cały tydzień
Upewnić się, że ma zawiązane buty i powiedzieć, że czas iść
Jechać bardzo wolno, zatrzymać się i zaparkować
Nie mogłabym pozwolić mu wysiąść z samochodu

W krainie wolnych i domu przestraszonych
Rzucani są wilkom na pożarcie w imię czerwonego i białego
Nie wiem, czy jestem stworzona do życia w modlitwie, żeby miał szczęście
Trzymając mocno i czekając przy telefonie
Z nadzieją, że wróci do domu

Nie mogłabym powstrzymać go przed smutkiem
Albo owinąć go folią bąbelkową
Próbowałabym pomóc mu zachować otwarte serce
Nauczyłabym go, jak się zgiąć i kołysać
Że ludzie odchodzą, a pory roku się zmieniają
Ale jak mogłabym wytłumaczyć ten zepsuty świat?

Mogłabym zabrać wszystkich jego przyjaciół na film i kupić im miejsca
Dać mu pieniądze na popcorn i słodycze
Upewnić się, że zabierze płaszcz na wypadek, gdyby zrobiło się za zimno
Jechać bardzo wolno, zatrzymać się i zaparkować
Nie mogłabym pozwolić mu wysiąść z samochodu

W krainie wolnych i domu przestraszonych
Rzucani są wilkom na pożarcie w imię czerwonego i białego
Nie wiem, czy jestem stworzona do życia w modlitwie, żeby miał szczęście
Trzymając mocno i czekając przy telefonie
Z nadzieją, że wróci do domu

Przewraca mi się w żołądku, łamie mi serce
To, co dzieje się na naszym podwórku
Żadnej błogosławieństwa w lekcji, którą wciąż się uczymy
Zanim przyjdzie czas, by wybrać swoje imię
Och, wierzę, że wiatry mogą się zmienić
I mogłabym cię zostawić bez obaw

W krainie wolnych i domu przestraszonych
Rzucani są wilkom na pożarcie w imię czerwonego i białego
Bo nikt nie jest stworzony do życia w modlitwie, żeby miał szczęście
Trzymając mocno i czekając przy telefonie
Z nadzieją, że wróci do domu