Tekst piosenki:
Zostawiłem w tyle i spaliłem mosty,
Oni tego nie docenią, że nie było chłosty,
Ja spaliłem mosty — oni są po drugiej stronie,
Lecz to ja patrzę w lustro, prosto w oczy moje
Życie — nieustanne pasmo zmian,
Wiele sympatii wygasło — znam ten ból,
Brat jak wróg, zbija z nóg, ufałem mu, a tu grób,
Dzisiaj każdy mój oprawca jest dla mnie jak trup
Nie mam czasu w moim życiu,
By w ukryciu żył mój duch,
Wykonaj ruch, podłóż ładunek,
Detonuj bombę, wyżej się unieś
Zetnij te chwasty,
Zrzuć te balasty,
To Twoje życie,
To Ty decydujesz
Palę mosty, za siebie nie patrzę,
Widzę szczyty i mocą się raczę,
Ty raczej zrób tak jak lewy przyjaciel,
Żeruje na Tobie i jesteś na stracie
Dziś tego nie widać, ale wyda się jutro,
Kto był porządny, kto fałszywą suką,
Lecz głos intuicji — to broń niezawodna,
Zagłusza jej głos — to radość pozorna
Heeej, ja spaliłem zgubne mosty,
Tam po drugiej stronie były tylko brudne troski,
Oszuści, błahostki i obłudne losy,
Szkoda na to życia, wierz — Bosski wyciąga wnioski
Heeej, palę zatracenia mosty,
By się wyrwać z tego, uwierz, wielu nie ma mocnych,
Do oświecenia bosy idę pewnie bez przywiązań,
Bez nawyków i słabości, uwierz — tak żyć można
Nie boję się zmian, gdy zwiastują czasy lepsze,
Skupiam się, by pisać mojej klasy wiersze,
Nie stoję już w miejscu, błocie jak te wredne wieprze,
Dalej chcesz trwać w syfie? Czas nadejdzie pewnie jeszcze
By to spalić, w tyle zostawić,
Po co się dławić? Po co ogłupiać?
Płynie nauka, wiedz — żadna sztuka,
Znaleźć wymówki, by siebie oszukać
Pal, pal, pal mosty wyzysku,
Pal, pal, pal w tym ognisku,
Zostaw te hieny na wysypisku,
Nie trać swej weny i zadbaj o przyszłość
Pomagałem, zapraszałem i dałem zarobić,
Pamiętała o mnie garstka, więc wolałem odbić,
Na kogoś robić bez czasu dla siebie,
Potem jedzą rękę, a Ty gnijesz w gniewie
Zostaw to, puść to, uwolnij duszę,
A doceń swą życia każdą minutę,
Odetnij przepływ, pal mosty udręki,
Zrób to dla siebie i dla swoich dzieci
Heeej, ja spaliłem zgubne mosty,
Tam po drugiej stronie były tylko brudne troski,
Oszuści, błahostki i obłudne losy,
Szkoda na to życia, wierz — Bosski wyciąga wnioski
Heeej, palę zatracenia mosty,
By się wyrwać z tego, uwierz, wielu nie ma mocnych,
Do oświecenia bosy idę pewnie bez przywiązań,
Bez nawyków i słabości, uwierz — tak żyć można
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):