Brockhampton - 1999 Wildfire

Nazywam się Milos Mihailov
Mam trzydzieści osiem lat
i mieszkam w Nowym Jorku

Panie i panowie
Lwy, tygrysy i niedźwiedzie, żyrafy, jeżowce, aligatory i całe to gówno
Jestem Jazze Phenzel Burgandy Obama Luther King Jr. Jackson Five Pierwszy
I chciałbym przedstawić wam Brock Denzel inaczej Blockhampton
Oj chłopcze, panie i panowie

Moje ręce w górze, odpuszczam, moje usta robią się zimne Wiem, że oni przychodzą i odchodzą, la-la-la-la-la-la-la-la Moje nadgarstki utknęły na mrozie, miejsca w które nie mogę pójść Czarnuchy, których nie znam, la-la-la-la-la-la-la-la Moje ręce w górze, odpuszczam, moje usta robią się zimne Wiem, że oni przychodzą i odchodzą, la-la-la-la-la-la-la-la Moje nadgarstki utknęły na mrozie, miejsca w które nie mogę pójść Czarnuchy, których nie znam, la-la-la-la-la-la-la-la

32 tysiące za kurtkę jak Magic, Johnson
Kupiłem parę łańcuchów ze Slauson
Sylwetka wygląda jak te Aniołków Charliego
Popuszczam sobie kroplą sangrii
Wycieram ten uśmieszek, życie nie jest takie poważne
Miłość kiedy masz dwie bułeczki jak Leia*
Sprawia, że chce sobie zmierzyć ciśnienie
Czy jestem zbyt oczywisty?
Jestem zauroczony, to nic innego
Przysięgam, to nic innego
Budzę się, czując jak Adriana Lima
Machając nogami, yo, bezpośrednio z okna Beamera
Wykonuję swój taniec jak ooch, la, la
Kiedy ją rozpiera duma jak "o mój boże"
Sprawia, że pocę się jakbym ćwiczył
Podwajam stawkę, stary, shake i frytki

Usłyszałem wezwanie ze szczytu góry (Joba)*
Więc założyłem pelerynę i poszedłem
Zabrałem pieniądze wieśniakowi w trawiastej ziemi różdżką Rzucałem zaklęcia z wieśniakami, teraz podróżujemy Zostawiliśmy nasze szałasy w wiosce nie mając dokąd pójść Po prostu grupka wyrzutków z darem nadziei W sumie, teraz jemy winogrona, i najlepszy ser
Osiągając mądrość magów, którymi staraliśmy się być
Teraz ludzie z mojej wioski chcą ze mną iść
Istota magii jest taka że nie możesz jej mieć jeśli nie wierzysz Nie wierzyłeś, oni nie wierzyli, możesz mi mówić co chcesz To wszystko zostało przepowiedziane, nie jesteś ze mną teraz Kupiłem konia szylingami, które mi zabrałeś potem oddałeś mi
Spotkałem królową, którą tak cenisz, podobam się jej Kupiłem zamek w hrabstwie otoczony fosą i z katapultą Zachowuję czystość moim średniowiecznym flow

Moje ręce w górze, odpuszczam, moje usta robią się zimne Wiem, że oni przychodzą i odchodzą, la-la-la-la-la-la-la-laMoje nadgarstki utknęły na mrozie, miejsca w które nie mogę pójść Czarnuchy, których nie znam, la-la-la-la-la-la-la-la Moje ręce w górze, odpuszczam, moje usta robią się zimne Wiem, że oni przychodzą i odchodzą, la-la-la-la-la-la-la-la Moje nadgarstki utknęły na mrozie, miejsca w które nie mogę pójść Czarnuchy, których nie znam, la-la-la-la-la-la-la-la

Martin miał marzenie
dla takiego czarnucha jak ja
by pokazać się właśnie tak
Dlaczego musisz szydzić
obserwując moje tempo
ze skrzywioną twarzą
mam nadzieję że taka ona zostanie
Nigdy nawet nie obchodziło cię by pojawić się
i przylgnąć do mojej kariery
Zaufaj mi, nie musisz tykać mojego towaru
Wyjmując każdą kartę z rękawa, bez ściemy
Jest wystarczająco do dyskusji
Nie będę tym, który będzie przyspieszał tą zmianę
Nie potrafiłem zmiażdżyć mojego daru
Nawet jeśli jestem w tysiącu kawałkach
Słuchając pogróżek będących dowodem na wierność
Każdej mojej słabości
Czemu rozprowadzają sekrety?
Nazywając moje marzenia niepoważnymi
Zakładam, że oni nie mogą w to uwierzyć
Albo zachowują się jakby świat powinien o mnie wiedzieć Jedyne co wiem to to,że chcieli wyruszyć beze mnie Jak kiedyś we mnie wątpili
Lecz nie możesz się mnie wyrzec
Jak
(JOBA)

Żadnej presji, o nie
Nie mamy pieniędzy, w porządku
Nie będę tego pośpieszał, nie kłamię
Prosto do ognia
Bezpośrednio do ciebie, ruszam dalej
Nie mamy pieniędzy, w porządku
Nie będę tego pośpieszał, nie kłamię
Żadnej presji, o nie
Nie mamy pieniędzy, w porządku
Nie będę tego pośpieszał, nie kłamię
Prosto do ognia
Bezpośrednio do ciebie, ruszam dalej
Nie mamy pieniędzy, w porządku
Nie będę tego pośpieszał, nie kłamię
(Woop)

Moje ręce w górze, odpuszczam, moje usta robią się zimne Wiem, że oni przychodzą i odchodzą, la-la-la-la-la-la-la-la Moje nadgarstki utknęły na mrozie, miejsca w które nie mogę pójść Czarnuchy, których nie znam, la-la-la-la-la-la-la-la Moje ręce w górze, odpuszczam, moje usta robią się zimne Wiem, że oni przychodzą i odchodzą, la-la-la-la-la-la-la-la Moje nadgarstki utknęły na mrozie, miejsca w które nie mogę pójść Czarnuchy, których nie znam La, la, la, la

32 tysiące na
32 tysiące na


*mowa o włosach księżniczki ze Star Wars, ale pewnie też o tyłku ;)
*cały wers Joby jest metaforą jego ścieżki w zostaniu raperem; opuścił swój dom, wierzył z innymi aż w końcu osiągnął to co ma teraz