Clipping. - Taking Off

[Zwrotka 1: Daveed Diggs]
Nosząc maskę narciarską nagrywając rozmowę telefoniczną Pustynny Orzeł 50, co za gówno, odbiło się na kręgosłupie moralnym To jedno nie może zostać przetestowane Chyba że masz swojego Smitha i Wessona
Będącym szybkich i na twoją dyspozycję, jeśli nie
Lepiej wracaj do domu
Taki jest biznes, mundurek nie jest niespotykany jeśli zrobisz z zabijania swą pracę
Pieniądze są dobre jeśli pochodzą zza ścian więzienia dla kogoś kto musi się stamtąd wydostać
W dodatku, to pewnie pobije na łeb pracę od dziewiątej do piątej, a to czas być na zewnątrz zamiast siedzieć przy biurku i wykonywać telefony
I dla każdego kto chcę przeżyć w tej dżungli, powinieneś znaleźć sposób by posuwać się na przód bez żadnej skruchy Cały dzień to jak bomby, które padają na Bagdad
Dokładnie na ogródek z tyłu domu, bez obsługi i zarysu planu Bez powodu by wyjść na zewnątrz
Lecz nie ma też powodu by zostać wewnątrz
Gdy wszyscy amatorzy przeprowadzają nalot
I wszyscy sąsiedzi maltretując w głośnikach Czarną Flagę
Zmęczeni taki życiem, lecz jeszcze nie gotowi na śmierć
Bo on jeszcze nie stał się znany
Wszyscy chcą stać się kimś znanym z robienia czegoś co ludzie mogą nazwać chwalebnym, tak
Więc on będzie parł przez krew i strzały z pistoletu do ludzi, których znał i kochał, byle tylko skrócić ten czas
I to jest mantra, która wybrzmiewa z Walkmana skrytego w kieszeni, która pewnie stanowi synonim do myślenia tylko o pieniądzach

[Refren]
Czas na akcję
Nie ma czasu na planowanie
Życie tak jak zapalnik trwa krótko
Ta rakieta startuje
Startuje, startuje, ona startuje
Impreza w niebie
Dom zbirów jest prawdziwy jak się okazuje
Ci gangsterzy kierują rakietami
Oni startują, startują, startują, oni startują

[Zwrotka 2: Daveed Diggs]
Co siedzi w umyśle pieprzonego zabójcy, gdy on się relaksuje na gangu ze swoją córką siedzącą na kolanie, pokój Ten gościu robi co do niego należy, ziomuś
Żadne demony nie mają tak cholernego przeznaczenia
Jeśli oni żyją w piekle,
Nie mogą ci tego zgotować, widzisz?
Czym jest matoł dla goblina?
Nade wszystkim, to życie na osiedlu, bo czynsz jest tani
Tak jak koszt życia, to jest życie, które prowadzisz
Tak jak życie które prowadzisz, to przyjemność dawania
Aż osładzają ci życie
Ten płacz o więcej tej dobrej trucizny
Ten olej napędzający osiedle
Ta kura znosząca złote jaja potrzebująca złota na zaraz
Tylko dodaj wodę i odsuń się od tego co uczyła cię matka
Rodzice po prostu nie rozumieją, najwyraźniej zawsze rozmawiają z Jezusem, proszę
Jedyny Bóg tutaj to Jezus w modzie, oni noszą się odlotowo jak hipsterzy, koszulka, a na niej Jeezy, co za ironia
Nie sądzisz? Albo nawet o tym nie myślisz?
Przestań z całym tym myśleniem, instynkt to sposób na zabicie giganta Oni mogą zbierać mnóstwo gumek i okradać więzienia dla podatków
Śmierć i takie bzdury
Każdy próbuje być królem swojego śmietnika
Pewnie zasiądziesz na swojej górze martwych ciał, będziesz stał twardo, zmienisz plany Więc skończyło się, planowanie zapuszczenia korzeni, oni wciskają pedał
Pióro, i oni potem oddają w zastaw twój metal
Zatapiasz się w zmęczeniu I zgubiłeś się w dymie, który cię dusi I to co pozostaje niewypowiedziane, to ludzka potrzeba, nie można jej sprowokować
To wszystko jest dobrze ukryte pod profesjonalną postawą
Myśli krążą i morderstwa, ci skurwiele są szybsi niż gdyby ich nie było

[Refren]
Czas na akcję
Nie ma czasu na planowanie
Życie tak jak zapalnik trwa krótko
Ta rakieta startuje
Startuje, startuje, ona startuje
Impreza w niebie
Dom zbirów jest prawdziwy jak się okazuje
Ci gangsterzy kierują rakietami
Oni startują, startują, startują, oni startują

Spotkajmy się na parkingu
Wystartujmy, rozpalmy iskrę
Zróbmy to jeszcze raz
Spotkajmy się na parkingu
Wystartujmy, rozpalmy iskrę
Przekaż to przyjacielowi
Mam pojazd kosmiczny na parkingu
Niech ostro strzela iskrami
Wystartujmy
Zróbmy to jeszcze raz
Zawsze relaksując się na parkingu
Gdy w bloku jest gorąco
Wystartujmy, tak

[Zwrotka 3: Daveed Diggs]
Polećmy, skarbie, niech oni umrą zwyczajnie
Nie chcę się tylko rozłożyć na poziomie komórkowym
Diabeł jest tylko skurwielem potrafiącym namieszać
To są medale za wszystkie pieprzone wystrzelone spluwy
Możesz natrafić na wujków, siostrzenic i kuzynów szykujących się na wojnę
Niech wynik eksploduje
Gromadząc więcej spluw niż kultowy film w reżyserii Scorsese Blok aż od nich pęka, przerwij ten szoł
Zmień musztardę na majonez
Spraw by samochody się zapaliły
Soda, bąbelki, czapka
Tuzin dla kuzynów i dla partnera, który potrafi rapować
I dla partnera, który umie balować, i dla was wszystkich
Witaj w pułapce, przygotuj się na wojnę
Witaj na osiedlu, idź i zakryj swoją głowę
Pomódl się do swego patrona, świętego Trayvona i niech poleje się krew Niech alarm dźwięczy pod odgłosem zatapiania I niech bit uderzy tak ostro, że nie przedrze się przez niego twój krzyk

[Refren]
Czas na akcję
Nie ma czasu na planowanie
Życie tak jak zapalnik trwa krótko
Ta rakieta startuje
Startuje, startuje, ona startuje
Impreza w niebie
Dom zbirów jest prawdziwy jak się okazuje
Ci gangsterzy kierują rakietami
Oni startują, startują, startują, oni startują