Tekst piosenki:
Pijesz drinki ze żubrówki
Kochasz kluby i domówki
0,7 na dwa razy
Diler wjedzie, fetę waży
Lewa dziura już nie może
No to w prawą grama włożę
Biała moc gości wszędzie
I wiadomo pizda będzie
Pokaż pizdę pokaż szparę
Jeśli sucha puszcze parę
Będzie mokra jak po deszczu
A ty kurwa spadaj leszczu
Zrobię z pidy ci kałuże
Jak już chuja w niej zanurzę
Co wypijesz?
Może bolsa, szybko mi spierdala forsa
Opel corsa a nie beta
Lubisz serek spod napletka
Ty to jesteś głodomorek
Z pizdy robisz sobie worek
Łykasz druty jak andruty
Lubisz oblizywać fiuty
Łbie zakuty, kac cie meczy
Nie ma fety, zejście męczy
A tymczasem ja w żywiole
Gdy się kurwa napierdolę
Szukam grandy, leje cioty
Wyskakiwać mi tu z floty
Długie loty, ścinam brzozy
Gdy się w nos za dużo włoży
Chuj wam w szyje, raz się żyje
Później to już w piachu gnije
Po piątku sobota
Po sobocie wjeżdża kac
Polewaj wódki
Dziś musimy w palnik dać
Piątek i sobota
Jak ja kocham te dwa dni
Czuje się szczęśliwy
Nic już nie potrzeba mi
Po piątku sobota
Po sobocie wjeżdża kac
Polewaj wódki
Dziś musimy w palnik dać
Piątek i sobota
Jak ja kocham te dwa dni
Czuje się szczęśliwy
Nic już nie potrzeba mi
Jeb i dup
Wszystko w biegu
Nosek biały nie od śniegu
Nie od zimna nos czerwony
Ostro żeś jest porobiony
Bas mi tu łeb rozpierdala
Dymy jak u Magikala
To impreza u Cypisa
Z żyrandola kondon zwisa
Jakaś laska siedzi w boxie
Mówią ,że jest na detoksie
Wielka dupa i arbuzy
Lecz podobno w dupie luzy
Ja jej proponuje drina
Z mordy już mi leci ślina
Ona mówi ,że nie pije
Kto nie pije ten nie żyje
Na parkiecie wywijanie
Czuje ,że mnie bierze sranie
I do kibla ruszam w net
A pod stołem gaśnie pet
Kawę z mlekiem piłem sobie
Zaraz pewno srakę zrobię
To nie elegancja Francja
Laktozy nie tolerancja
To nie żarty drogie dzieci
Nagle z dupy mosiądz leci
Jebło z dupy ino raz
To dla kibla mocny cios
Kibel ma brązowe piegi
Pozdrowienia dla kolegi
Cypis wielkie dzięki ci
Fajnie żeś pilnował drzwi
Po piątku sobota
Po sobocie wjeżdża kac
Polewaj wódki
Dziś musimy w palnik dać
Piątek i sobota
Jak ja kocham te dwa dni
Czuje się szczęśliwy
Nic już nie potrzeba mi
Po piątku sobota
Po sobocie wjeżdża kac
Polewaj wódki
Dziś musimy w palnik dać
Piątek i sobota
Jak ja kocham te dwa dni
Czuje się szczęśliwy
Nic już nie potrzeba mi
W knajpie zwykłe wściekłe psy
W domu zwykle ciche dni
Jak najebiesz dobrze się
To sprzedajesz ciało swe
Myjesz cipę golisz łono
Od twej głupoty nie zmierzoną
I wyprężasz się w kamerce
Mając wielkie dildo w ręce
Masturbujesz się dla kasy
Zero stylu, zero klasy
Bo robocie nowy makeup
Na parkingu stary pickup
Auto, droga, klub i ty
Tłum nakurwia w szklane drzwi
Otworzyły w końcu się
Kto dziś skończy noc na dnie
Już od wejścia prężysz cyce
Chodź tu mała to jej chwycę
Dramat najebany w sztoss
Ale zaraz jebnie w nos
Jednak z ryja ci nie styka
A mokra ćipeczka pika
Wyćwiczone mięśnie
Dziurka słodka jak czekolada Wedla
Bo chwyciłaś się jej jaja
Jeszcze pała mu nie stała
W ciemnym kącie siadłaś na prącie
Sperma wybuchła jak przy zbyt krótkim lądzie
To był numerek 3 sekundowy
Z dupy wyleciał pocisk gazowy
Lepiej nie wąchaj bo będziesz trup
Gościu spierdolił głęboko w klub
Po piątku sobota
Po sobocie wjeżdża kac
Polewaj wódki
Dziś musimy w palnik dać
Piątek i sobota
Jak ja kocham te dwa dni
Czuje się szczęśliwy
Nic już nie potrzeba mi
Po piątku sobota
Po sobocie wjeżdża kac
Polewaj wódki
Dziś musimy w palnik dać
Piątek i sobota
Jak ja kocham te dwa dni
Czuje się szczęśliwy
Nic już nie potrzeba mi
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):