Tekst piosenki:
Ten dzień trwa już tydzień,
Powietrze gęstnieje od wódki,
A ja zamiast liter widzę błysk furtki.
W dobrze znajomych źrenicach,
Zamknęłam oczy w Warszawski księżyc,
Płoną ogniska oczu.
I wszędzie magiczne szkło,
Z rozbitych butelek biała ścieżka,
Jak drzwi sypialni po dnie upalnym,
Ciało spoczynku pragnie.
Lecz nie chłodu wzroku
Lecz nie chłodu wzroku
Dotyku i szeptu
Lecz nie chłodu wzroku
Lecz nie chłodu wzroku
Dotyku i szeptu
Warszawska kołyska utuli Cię do snu
Warszawska kołyska utuli Cię do snu
Możesz mnie kupić, lecz nie możesz mnie mieć
Możesz mnie kupić, lecz nie możesz mnie mieć
To ty mnie nauczyłeś smaku nocy,
To ja wymyśliłam nasz świat, zamknęłam oczy.
Warszawski księżyc obejdźcie moje cienie,
W lampach miasta i w moich oczach.
Na własnych rękach mogę stać i klaskać,
Czasem tylko trudno przykryć piersi
Przeznaczona do życia,
Wychowana w bibliotekach,
Zamykam oczy w warszawki księżyc uciekam.
Przeznaczona do życia,
Wychowana w bibliotekach,
Zamykam oczy w warszawki księżyc uciekam.
Warszawska kołyska utuli Cię do snu
Warszawska kołyska utuli Cię do snu
Możesz mnie kupić, lecz nie możesz mnie mieć
Możesz mnie kupić, lecz nie możesz mnie mieć
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):